Remis na własne życzenie
Mecz 6 kolejki rozgrywek ligowych, w którym przeciwnikiem miała być drużyna Iskierki Szczecin, jedyna w lidze, która nie zdobyła jeszcze punktów, jeszcze przed meczem miał tylko jednego faworyta - Darłovię. Nie zmieniało to faktu, że podopieczni Kaźmierczaka musieli odpowiednio podejść do meczu, ściśle realizując plan taktyczny, aby drużyna gości, prowadzona przez nowego trenera - Arkadiusza Jarymowicza, nie przełamała się właśnie w Darłowie. Gospodarze do tego meczu podchodzili z mocno przemeblowanym składzie, na co wpływ miały urazy Wólkiewicza, Frysia, Rokickiego oraz Sydoruka, co mocno ograniczyło pole manewru trenerowi.
Początkowe minuty gry miały wyrównany przebieg. Darłowianie osiągnęli lekką przewagę i dzięki dobrym dośrodkowaniom Kulona i Michalskiego dwie okazje do uderzeń głową na bramkę Tomasza Treli miał Wiktor Sawicki. Goście starali się grać uważnie w defensywie i w przypadku przechwytu piłki wyprowadzać kontry, ale żadna z tych prób nie przybliżyła ich do wypracowania dogodnej okazji podbramkowej. Największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry, a dwa rzuty wolne wykonywane z niewielkiej odległości od pola karnego sprawiły sporo problemów Kotasowi, strzeżącemu bramki Darłovii. Przełamanie Darłowian nastąpiło po stałym fragmencie gry. Piłka po rzucie rożnym wykonywanym przez Kramarza trafiła do Sawickiego, a ten trafił w poprzeczkę. Piłka po chwili zakotłowała się w gąszczu zawodników, trafiając w rękę jednego z zawodników Iskierki, co oznaczało rzut karny dla Darłovii. Do jedenastki podszedł Sawicki i tym razem, na raty, finalnie trafił do siatki, wyprowadzając miejscowych na prowadzenie. Goście na dobre nie otrząsnęli się z utraty bramki, a po chwili ponownie musieli wyjmować piłkę z siatki. W pole karne przedarł się Bartłomiej Fastyn i mocno zagrał na krótki słupek do nadbiegającego Sawickiego, który bez problemów trafił po raz drugi. Kolejna akcja i następny błąd piłkarza Iskierki w polu karnym. Tym razem Ryuta Suzuki zagrał ręką, co oznaczało, że po raz kolejny Wiktor Sawicki stanął przed szansą na trafienie. Chwilę później najskuteczniejszy napastnik Darłovii mocnym trafieniem pod poprzeczkę pokonał Trelę kompletując klasycznego hattricka. W ciągu 7 minut gry Darłowianie osiągnęli trzybramkową przewagę i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza część spotkania.
Na drugie 45 minut gry gospodarzy wyszli z jedną zmianą w składzie, w wyniku której w miejsce Fastyna pojawił się Artur Maciąg. Przez pierwszy kwadrans niewiele zmieniało się w przebiegu spotkania. Darłowianie kontrolowali przebieg gry, nie pozwalając rywalowi na groźne uderzenia na swoją bramkę. Wszystko odwróciło się w 60 minucie, kiedy to przyjezdni zamienili rzut wolny wykonywany z 30 metra od bramki na pierwsze trafienie. Długie dośrodkowanie na dłuższy słupek trafiło na głowę Oleksandra Simkovycha, który wygrał pojedynek z Kamilem Bazyli i głową pokonał Kotasa uderzeniem tuż przy krótkim słupku. Zdobyta bramka uskrzydliła przyjezdnych, którzy w kolejnych minutach zdominowali boiskowe wydarzenia i pomimo, że mieli problem z przedarciem się w pole karne to rozbijali wszelkie próby ataków Darłowian. W 72 odzyskanie piłki na połowie rywala, a następnie faul na granicy pola karnego sprawiła, że goście stanęli przed okazją do zdobycie kontaktowej bramki. Do piłki ustawionej na 17-18 metrze podszedł Szymon Górski i bardzo mocnym, a co najważniejsze precyzyjnym uderzeniem trafił w okienko bramki Darłovii. Ostatni kwadrans gry, to szereg kolejnych zmian w drużynie gości oraz próba utrzymania korzystnego wyniku przez miejscowych. Plan udawało się realizować, ale tylko do ostatniej minuty regulaminowego czasu gry. Ponownie stały fragment gry i centra w pole karne przyniosła sporo zamieszania w szeregi gospodarzy. Ostatecznie, po ponownym wstrzeleniu piłki przewrotką przez Kitagawę na dalszy słupek, futbolówka znalazła adresata w osobie Konrada Świerkosza, który głową doprowadził do wyrównania stanu gry. W doliczonym czasie Darłowianie starali się jeszcze poderwać i zdobyć decydującą bramkę, ale to goście mogli rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Kolejna szybka kontra i sytuacyjne uderzenie trafiło tylko w poprzeczkę, co było ostatnim akcentem w tym emocjonującym spotkaniu.
Końcowy wynik, który oznaczał utratę dwóch punktów, pokazał jak ważna jest koncentracja od pierwszej do ostatniej minuty gry. To czego zabrakło Darłowianom z zimną krwią wykorzystali goście, spisywani przez wielu na stracenie. Niewątpliwie widoczny był także brak zawodników stanowiących dotychczas o sile Darłowian, a którzy nie pojawili się na boisku ze względu na urazy. Jak ważna w takim meczu jest możliwość rotowania składem w zależności od boiskowych wydarzeń pokazał sobotni mecz, w którym praktycznie każda kolejna zmiana Iskierki i nowe siły na boisku miały wpływ na przebieg gry.
Najbliższa okazją do zrehabilitowania się dla Darłowian już w kolejną sobotę o g. 17:00 w Bobolicach, a rywalem tamtejszy Mechanik.
Bramki:
1 : 0 - Wiktor Sawicki - 27 minuta
2 : 0 - Wiktor Sawicki - 29 minuta
3 : 0 - Wiktor Sawicki - 34 minuta - rzut karny
3 : 1 - Oleksandr Simkovych - 60 minuta
3 : 2 - Szymon Górski - 72 minuta
3 : 3 - Konrad Świerkosz - 90 minuta
Skład Darłovii: Kotas - Kulon, Babec, Lipiński, Szopiński - Bazyli (60' Dywan), Włodarczyk, Kramarz, Michalski - Fastyn (46' Maciąg), Sawicki
Żółta kartka: Szopiński (Darłovii), Konrad Świerkosz, Michał Bąba (Iskierka Szczecin)
Komentarze