Podział punktów lekiem na żar z nieba

Podział punktów lekiem na żar z nieba

Wyjazdowa porażka w meczu z Białymi Sądów sprawiła, że w meczu IV kolejki rozgrywek ligowych Dałowianie za cel nadrzędny stawiali sobie zdobycie kompletu punktów. Zadanie z pewnością do najłatwiejszych nie należało, zważywszy że ich sobotni rywal - Vineta Wolin, to jeden z faworytów ligi, plasujący się w czołówce tabeli ligowej. Tym razem trener Kaźmierczak musiał dokonać kilku zmian w składzie, co wynikało m.in. z absencji Frysia, Kulona i Sydoruka, co sprawiło, że po raz pierwszy w tym sezonie w wyjściowym składzie pojawił się Kamil Włodarczyk. Kolejnym rywalem Darłovii, ale także i gości z Wolina był lejący się z nieba żar, który ze zdwojoną siłą zabierał zawodnikom siły, niezbędne do prowadzenia szybkiej i ofensywnej gry do jakiej drużyny przyzwyczaiły swoich kibiców.

Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla gospodarzy, którzy już po pięciu minutach gry stanęli przed okazją do wyjścia na prowadzenie. Niezbyt udana interwencja obrońcy Vinety zakończyła się trafieniem piłki w jego rękę, co wychwycił arbiter i zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Do jedenastki podszedł Wiktor Sawicki i po chwili, myląc bramkarza, zdobył pierwszą bramkę dla Darłovii. W kolejnych minutach Darłowianie w dalszym ciągu prezentowali się lepiej od rywala, głównie za sprawą, bardzo aktywnych na bokach, Łukasza Kramarza oraz Kamila Bazyli, ale nie miało to przełożenia na ponownie trafienie do siatki Vinety. Rywale dość długo nie potrafili przedrzeć się w pobliże bramki Oskara Kaźmierczaka, a gdy już im się udawało, ten pewnie spisywał się pomiędzy słupkami. Goście najbliżej zdobycia wyrównującej bramki byli w ostatnich minutach gry, kiedy kilka z ich stałych fragmentów gry mogło przynieść powodzenie. Przyjezdni nie wykorzystali m.in. rzutu wolnego wykonywanego tuż zza linii pola karnego, przez długi czas domagając się podyktowania jedenastki, uważając, że przewinienie zawodnika gospodarzy nastąpiło w polu karnym. Podobne uwagi zgłaszali po starciu bark w bark pomiędzy Wiśniewskim i Rokickim, co poskutkowało ... żółtą kartką dla napastnika z Wolina. Ostatecznie pierwsza część gry zakończyła się prowadzeniem Darłovii, a kolejne uwagi zgłaszane pod adresem sędziego sprawiły, że ten wysłał na trybuny trenera gości - Dawida Jeża.

Drugą część spotkania od podwyższenia prowadzenia mogli rozpocząć gospodarze, a okazję do tego miał Wiktor Sawicki, który po zagraniu w pole karne znalazł się sam przed bramkarzem. Tym razem jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i finalnie zamiast uderzenia, próbował zagrać piłkę do Kramarza, co po chwili, po niedokładnym podaniu, skończyło się niepowodzeniem całej akcji. Goście z minuty na minutę coraz odważniej i groźniej przedzierali się w pobliże bramki Darłowian, a ich trudy zostały nagrodzone w 59 minucie, kiedy ich zawodnik na lewym skrzydle przedarł się w pole karne i zagrał mocno wzdłuż linii piątego metra do nadbiegającego Kamila Wiśniewskiego. Tego uprzedził Lipiński, ale naciskany przez napastnika Vinety interweniował na tyle nieszczęśliwie, że ostatecznie skierował piłkę do własnej bramki. Wynik remisowy utrzymywał się przez kolejny kwadrans, po którym to goście ponownie trafili do siatki. Nieudana pułapka ofsajdowa sprawiła, że w pole karne przedarł się Radosław Wiśniewski i  pomimo interwencji Lipińskiego, precyzyjnym uderzeniem tuż przy krótkim słupku pokonał Kaźmierczaka. Stracona bramka sprawiła, że Darłowianie wrzucili wyższy bieg, starając się doprowadzić chociażby do remisu, ale początkowo nie przynosiło to powodzenia. Przesunięcie Babeca do ataku miało zwiększyć siłę ofensywną, ale zarazem naraziło Darłowian na kontry, które mogły doprowadzić do trzeciej bramki dla Vinety i zarazem rozstrzygnięcia wyniku meczu. Tuż przed ostatnią minutą gry Darłovia zawiązała składną akcję po przechwyceniu piłki tuż przy linii autowej. Szybka zmiana strony i skierowanie piłki do Dywana, a następnie zagranie piłki do Michalskiego, napędziło całą akcję. Skrzydłowy gospodarzy zdecydował się na uderzenie na bramkę, z czym nie poradził sobie Mateusz Baran, parując piłkę przed siebie. Do niej jako pierwszy dopadł Babec i po chwili trafił do siatki obok interweniującego bramkarza. W ostatnich minutach drużyny starły się jeszcze rozstrzygnąć spotkanie na swoja korzyść, ale zabrakło już czasu, jak i uważniejsza gra w obronie sprawiła, że bramka już nie padła.

Podział punktów z jednej strony nie zadowala do końca, ale biorąc pod uwagę przebieg spotkania i okoliczności, należy uznać za sukces Darłowian, którzy ambitną postawą do ostatniego gwizdka, zdołali wydrzeć rywalowi, zdawało się pewny komplet punktów. Granie w trudnych warunkach z pewnością do najłatwiejszych nie należało, dlatego też tym bardziej należą się brawa dla drużyn, że potrafiły do ostatniej minut zadbać o emocje i odpowiedni poziom gry.

Bramki:

1 : 0 - Wiktor Sawicki - 5 minuta - rzut karny

1 : 1 - Rafał Lipiński - 59 minuta - bramka samobójcza

1 : 2 - Radosław Wiśniewski - 75 minuta

2 : 2 - Krystian Babec - 89 minuta

Skład Darłovii: Kaźmierczak - Michalski, Babec, Lipiński, Rokicki - Kramarz (60' Szopiński), Włodarczyk, Wólkiewicz (81' Dywan), Bazyli - Fastyn (75' Maciąg), Sawicki

Żółte kartki: Rokicki, Włodarczyk (Darłovia)

Komentarze

Dodaj komentarz
  • V napisał
    A co z zawodnikiem z ukrainy

  • brawo chłopaki napisał
    Przydałby się do środka pola ten zawodnik z bródką . , który grał z nami w sparingach . Kawał chłopa , ale było widać , że grał gdzieś wyżej

  • darlowiak napisał
    Z Wólkiem wszystko ok ? Przed zmianą widać było , jak trzymał się za pachwinę .

  • Kibic napisał
    Brawo za ambicję i walkę przy takiej temperaturze do samego końca . Początek meczu wyglądał nieźle w naszym wykonaniu . Trochę mało gry oskrzydlających i mało oddawanych strzałów na bramkę rywala . Sawicki sam z przodu za dużo nie zdziała w Kamieniu będzie trzeba zagrać bardziej odważnie i zwiększą liczbą zawodników w ofensywie .Przede wszystkim brakowało strzałów na bramkę .

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości