Boisko w Myślinie odczarowane

Boisko w Myślinie odczarowane

Boisko w Robuniu, gdzie zawodnicy Płomienia rozgrywają swoje spotkania, w kilku ostatnich sezonach przynosiło sporo niespodzianek. Piłkarze Darłovii stawiani w roli faworyta tracili na tym boisku cenne punkty, których później nie udawało się nadrobić. W rundzie jesiennej Darłowianie minimalnie pokonali drużynę Płomienia 2 : 1, a po wysokiej i pewnej wygranej w Będzinie liczyli, że i w kolejnym spotkaniu zaaplikują komplet punktów.

Mecz od pierwszych minut gry przebiegał pod dyktando podopiecznych Jarosiewicza, którzy już w swojej pierwszej akcji powinni wyjść na prowadzenie. Długie zagranie Kotasa trafiło pod nogi grającego trenera Darłowian, który w sytuacji sam na sam trafił w słupek, a nadbiegający Sawicki po chwili przeniósł piłkę ponad bramką. W kolejnych minutach Darłowianie nie zaprzestawali swoich ataków i ostatecznie przyniosły one powodzenie w 19 minucie w delikatnie to ujmując kuriozalnych okolicznościach. Na szarżę w polu karnym zdecydował się Sawicki, który po chwili został wślizgiem powstrzymany przez jednego z defensorów. Gdy Darłowianie reklamowali nieczyste zagranie Krzysztof Skorupa uprzedził swojego bramkarza i ... trafił do własnej bramki, a arbiter główny nakazał po chwili rozpoczęcie gry od środka. Jednobramkowe prowadzenie nie zadowalało przyjezdnych dzięki czemu do końca pierwszej połowy ich ataki nie ustalały, a co ważniejsze przyniosły efekt bramkowy. W 39 minucie po szybkim rozegraniu i próbie dośrodkowania w pole karne przez Florkiewicza jeden z defensorów zagrał ręką w polu karnym co oznaczało rzut karny dla Darłowian. Pewnym egzekutorem jedenastki kolejny raz okazał się Sawicki, a w 43 minucie po dość szczęśliwym zgraniu Dywana sytuację sam na sam z bramkarzem pewnie wykorzystał Mariusz Sawa.

Trzybramkowe prowadzenie sprawiło, że drugą część spotkania Darłowianie rozpoczęli od spokojnej gry i pełnej kontroli boiskowych wydarzeń. Ataki gości nie przynosiły takiego zagrożenia jak w pierwszej odsłonie, dzięki czemu kilka swoich okazji zdołali wypracować miejscowi. Niestety dla nich żadne z uderzeń nie zmierzało w światło bramki, dzięki czemu bramkarz Darłowian Marcin Kotas praktycznie przez całe 90 minut nie miał okazji do pokazania swoich umiejętności. Przyjezdni swoją grę przyśpieszyli dopiero w ostatnim kwadransie gry i praktycznie od razu przyniosło to efekt bramkowy.  Szybkie rozegranie piłki na skrzydło do niepilnowanego Marcina Łańko, a następnie zagranie w pole karne do nadbiegającego Sawickiego zakończyło się celnym uderzeniem tego ostatniego, dla którego była to druga bramka w tym spotkaniu. W ostatnich 10 minutach gry Darłowianie mogli jeszcze podwyższyć swoje prowadzenie za sprawą uderzeń Wiernickiego oraz Siudka, ale tym razem bardzo dobrze interweniował bramkarz miejscowych Arkadiusz Głąb.

Pewna wygrana podopiecznych Jarosiewicza w pełni spełniała oczekiwania zarówno trenera jak i zawodników Darłovii, zdających sobie sprawę z wagi każdego kolejnego spotkania. Ligowa rywalizacja powoli zbliża się do końca i na tym etapie Darłowianie nie mogą już pozwolić sobie na stratę punktów, a najbliższą okazja do powiększenia dorobku punktowego będzie sobotni mecz z LZS Kowalewice.

Bramki:

0 : 1 - Krzysztof Skorupa - bramka samobójcza - 19 minuta

0 : 2 - Sawicki - rzut karny - 36 minuta

0 : 3 - Sawa - 41 minuta

0 : 4 - Sawicki - 76 minuta

Skład Darłovii: Kotas - Idasiak (80' Siudek), Krawczyk, Wiernicki, Stołowski - Sawa, Florkiewicz (65' Łańko), Rząsa (46' Wisowaty), Dywan - Jarosiewicz, Sawicki (80' Szopiński)

Żółte kartki: Wisowaty

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości