Wałcz w dalszym ciągu niezdobyty

Wałcz w dalszym ciągu niezdobyty

Boisko w Wałczu, gdzie swoje mecze rozgrywa tamtejszy Orzeł, to zdecydowanie najtrudniejszy do zdobycia teren w obecnym sezonie, jeżeli chodzi o rozgrywki Wojewódzkiej Klasy Okręgowej. Dość powiedzieć, że dotychczas wygrali wszystkie dziesięć spotkań rozegranych na własnym boisku tracąc w nich zaledwie trzy bramki. Biorąc pod uwagę także fakt, że gospodarze to jeden z głównych kandydatów do awansu do IV ligi można było spodziewać się bardzo trudnej przeprawy dla podopiecznych Mateusza Kaźmierczaka, którzy właśnie na wyjazdach mają zdecydowanie większe problemy ze zdobywaniem punktów. Nadzieje na przerwanie passy Orła pokładane były w praktycznie optymalnym zestawieniu Darłowian, do składu którego wrócił Wiktor Sawicki, a jedynym nieobecnym był Bartosz Dywan.

Mecz od pierwszych minut przebiegał pod dyktando miejscowych, którzy agresywnie ruszyli na rywala starając się jak najszybciej odbierać mu piłkę, co wielokrotnie udawało się już na połowie Darłovii i za każdym razem stwarzało zagrożenie pod bramką Śpiewaka. Darłowianie w odróżnieniu od poprzednich spotkań nie grali wysoko pozwalając gospodarzom na spokojne rozgrywanie od własnej bramki, a próby kontrowania przeciwnika w większości przypadków kończyły się daleko od bramki zawodników z Wałcza. Przewaga miejscowych bardzo szybko przyniosła im efekt bramkowy. Miejscowi objęli prowadzenie po rzucie wolnym wykonywanym z narożnika boiska, po którym piłkę zagraną w pole bramkowe nie przeciął żaden z zawodników Darłovii stojących w strefie, co wykorzystał Lopes dos Santos głową umieszczając piłkę w siatce. Po straconej bramce niewiele zmieniło się jeżeli chodzi o grę Darłowian. W dalszym ciągu grali bardzo nerwowo i niedokładnie efektem czego gospodarze nie mieli problemów z wypracowywaniem kolejnych groźnych akcji pod bramką Śpiewaka. Piłkarze Orła dobrą grę udokumentowali bramką w 23 minucie kiedy to odebrali piłkę na połowie gości, a następnie szybko rozegrali ją na skraju pola karnego zagrywając ze skrzydła na środek pola karnego, a tam niepilnowany Paweł Wegner przyjął piłkę i z wysokości 11 metra uderzył centralnie w środek bramki, z czym nie poradził sobie Śpiewak przepuszczając mocno bitą futbolówkę pomiędzy nogami. Druga stracona bramka pobudziła Darłowian, którzy w kolejnych minutach kilkakrotnie zbliżyli się w pobliże pola karnego Orła, ale uderzenia Sawickiego, czy też Wólkiewicza w dużej odległości mijały bramkę gospodarzy. Spokój w szeregach zawodników z Wałcza został zmącony w 33 minucie kiedy to długą piłkę w pole karne zagrał Rokicki, a tam do przewrotki złożył się Wiktor Sawicki, zdobywając po chwili, z pewnością jedną z najpiękniejszych bramek w swojej piłkarskiej przygodzie. Bramka "stadiony świata" wprowadziła pewną konsternację w szyki Orła i do końca pierwszej części spotkania to Darłowianie mieli optyczną przewagę. Niestety pomimo kilku rzutów rożnych, goście nie potrafili przedrzeć się przez szyki obronne miejscowych, a efektem tego ich jednobramkowe prowadzenie po 45 minutach gry.

Na drugą część gry Darłowianie wyszli z jedną zmianą w składzie. W miejsce Idasiaka pojawił się Szczerba, ale jeszcze w pierwszej części gry na boisku zameldował się Wiernicki, zastępując kontuzjowanego Artura Frysia. Podobnie jak w pierwszej odsłonie gospodarze byli stroną dominującą, ale tym razem podopieczni Kaźmierczaka nie pozostawali dłużni rywalowi i starali się konstruować składne akcje pod bramką Orła. Gospodarze niezmiennie grali bardzo agresywnie w drugich 45 minutach celując zwłaszcza w Sawickiego, który stwarzał najwięcej problemów ich defensywie. W 55 minucie Darłowianie powinni otrzymać rzut karny po indywidualnej akcji Sawickiego, który przedarł się w pole karne i tam został ścięty przez obrońcę z Wałcza, ale nie wiedzieć czemu arbiter w żaden sposób nie zareagował na tą sytuację. Napastnik Darłovii po kilku minutach miał dobrą okazję do wyrównania podchodząc do rzutu wolnego, ale tym razem źle uderzona futbolówka trafiła w nogi zawodników w murze. Po chwili od tyłu w nogi Sawickiego bezpardonowo wszedł Maciej Michalik, ale pomimo protestów sędzia ukarał winowajcę zaledwie żółtą kartką, chociaż wejście obrońcy nie miało nic wspólnego z chęcią odbioru piłki rywalowi. Kwadrans aktywnej gry Darłowian zbiegł się z kolejną zmianą, po której na boisku zameldował się Łańko, ale niestety nie miał on zbyt wielu okazji do pokazania swoich umiejętności, gdyż ponownie ciężar gry został przeniesiony w pobliże pola karnego Śpiewaka. Bramkarz Darłovii kilkakrotnie miał okazje interweniować, ale tym razem spisywał się bez zarzutu biorąc użytek ze swoich bardzo dobrych warunków fizycznych. Do ostatnich minut gry Darłowianie starali się doprowadzić do wyrównania, ale zawiązanie składnej akcji stwarzało im wiele problemów. Niestety stałe fragmenty gry, które w jakimś stopniu powinny ułatwić im stworzenie zagrożenia pod bramką Orła, były źle wykonywane i kończyły się zazwyczaj niedokładnymi zagraniami, sprawiając że wynik nie uległ już zmianie.

Wygrywając na własnym boisku drużyna Orła Wałcz potwierdziła, że na własnym obiekcie czują się wyśmienicie notując 100% skuteczność jeżeli chodzi o zdobycz punktową. Brak zdobytych punktów w jednym z najdalszych wyjazdów wprowadził rozgoryczenie w szeregi Darłowian, chociaż z pewnością to nie oni byli faworytem w tym spotkaniu. Na osłodę została piękna bramka zdobyta przez Wiktora Sawickiego, która zapewne na długo zapisze się w pamięci, nawet pomimo faktu, że nie przyniosła żadnej zdobyczy punktowej. Niepowodzenie podopieczni Mateusza Kaźmierczaka będą chcieli powetować sobie za tydzień, kiedy to w pojedynku z Mirstalem Mirosławiec powalczą o komplet punktów. Niestety zgodnie z wyrokiem Wydziału Dyscypliny KOZPN spotkanie podobnie jak mecz z Kotwicą II Kołobrzeg odbędzie się bez udziału publiczności.

Bramki:

1:0 - Lopes dos Santos - 10'

2:0 - Paweł Wegner - 23'

2:1 - Wiktor Sawicki - 33'

Skład Darłovii: Śpiewak - Rokicki, Krawczyk, Nowak (80' Prędki)  - Idasiak (46' Szczerba), Fryś (37' Wiernicki), Włodarczyk, Wólkiewicz, Szopiński, Szopiński (60' Łańko) - Maciąg, Sawicki

Żółta kartka: Maciej Michalik (Orzeł)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości