Pierwsza połowa roztrzygnęła losy meczu
Do meczu z Mirstalem Mirosławiec zawodnicy Darłovii przystępowali z jasno nakreślonym planem jakim była chęć osiągnięcia przekonującego zwycięstwa oraz zrewanżowania się rywalowi za porażkę w poprzedniej rundzie. Pod względem taktycznym w tym meczu Darłowianie wrócili do ustawienia 4-4-2, a trener Mateusz Kaźmierczak musiał zestawić drużynę bez kontuzjowanego Artura Frysia oraz nieobecnego Kamila Włodarczyka. Niestety kolejny raz spotkanie musiało odbyć się bez udziału publiczności, co stanowiło karę Wydziału Dyscypliny KOZPN za zajścia w trakcie meczu derbowego ze Sławą Sławno.
Od pierwszego gwizdka sędziego do ataku ruszyli Darłowianie starając się jak najszybciej otworzyć wynik meczu. W pierwszym kwadransie gry nie brakowało ku temu dobrych okazji, ale początkowo brakowało skuteczności efektem czego w tym czasie nie padła bramka dla miejscowych. Goście nie zamierzali tylko i wyłącznie bronić się i byli nawet bliscy powodzenia po tym jak daleko poza bramką interweniował Śpiewak, ale na tyle nieszczęśliwie, że piłka spadła pod nogi pomocnika gości, a ten długo się nie zastanawiając skierował ją w kierunku pustej bramki. Przewidując taki rozwój sytuacji do bramki wrócił Szopiński przecinając lot piłki, która po chwili znalazła się w rękach bramkarza. Sytuacja ta pokazała, że Darłowianie muszą zwrócić uwagę na ofensywne zapędy piłkarzy z Mirosławca, a jednocześnie nastawienie drużyny gości sprawiało, że nie musieli radzić sobie ze skomasowaną defensywą, co za chwilę przyniosło efekt bramkowy. W 18 minucie meczu gospodarze wyszli na prowadzenie i to od razu w wielkim stylu. Dośrodkowanie Rokickiego w pole karne skierowane zostało w kierunku Maciąga, który piękną przewrotką idealnie trafił w piłkę, a ta po chwili znalazła się w bramce obok bezradnego bramkarza gości. Napastnik Darłowian skopiował tym samym wyczyn Sawickiego z meczu z Orłem Wałcz i swój z meczu z Kotwicą II Kołobrzeg, a co ciekawe za każdym razem podającym był Konrad Rokicki. Zdobyta bramka rozkręciła gospodarzy i w kolejnych minutach futbolówka jeszcze czterokrotnie znalazła drogę do bramki przyjezdnych. Najpierw prowadzenie podwyższył Sawicki, który wykorzystał prostopadłe zagranie Wólkiewicza i bez problemów wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Po kilku minutach na listę strzelców wpisał się Dywan, który otrzymał piłkę na skraju pola karnego, gdzie wziął na zamach dwóch obrońców i niezbyt mocnym, ale za to precyzyjnym uderzeniem lewą nogą zdobył trzecią bramkę dla Darłovii. Czwarta bramka to kolejna koronkowa akcja miejscowych, którzy szybko rozegrali piłkę ze środka na skrzydło do Szopińskiego, a ten zagrał wzdłuż pola bramkowego do niepilnowanego Sawickiego, który z najbliższej odległości umieścił piłkę w pustej bramce. Strzelanie w pierwszej połowie zakończył Maciąg, który rozegrał krótko piłkę z Sawickim i po chwili w sytuacji sam na sam zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Po chwili Maciąg z urazem nogi musiał opuścić plac gry, a w jego miejsce na boisku pojawił się Łańko. Ostatni akcent w tej części gry należał do przyjezdnych, którzy zdołali przedrzeć się w pobliże pola karnego rywali, a po chwili na uderzenie z dystansu zdecydował się jeden z napastników, kierując futbolówkę w kierunku okienka bramki Śpiewaka. Ten jednak zachował czujność i zdołał sparować mocne uderzenie na poprzeczkę ratując zespół przed utratą bramki. Ostatecznie zdecydowanie najlepsze 45 minut gry Darłowian w tej rundzie zakończyło się pięciobramkowym prowadzeniem.
Drugą odsłonę spotkania Darłowianie zaczęli z kolejnymi zmianami w składzie. W miejsce Śpiewaka i Nowaka pojawili się Kotas oraz Prędki i początkowo nie miało to większego wpływu na ich grę. W jednej z pierwszych akcji miejscowi powinni podwyższyć swoje prowadzenie po tym jak kolejną prostopadłą piłkę zagrał Wólkiewicz i tym razem Łańko znalazł się sam przed bramkarzem. Niestety napastnik Darłovii zbyt wysoko podniósł piłkę, a ta ostatecznie trafiła w poprzeczkę i wróciła do gry. Podobnie jak w pierwszej odsłonie i tym razem na pierwszą bramkę musieliśmy czekać kwadrans, a do siatki trafił Sawicki wykorzystując kolejne dokładne zagranie Wólkiewicza. Wydawało się, że scenariusz z pierwszej połowy powtórzy się i Darłowianie będą grali tylko lepiej, ale tym razem było całkowicie odwrotnie. Chwilę po zdobytej bramce boisko opuścił Wólkiewicz, za którego na boisku zameldował się Wiernicki i po chwili to przyjezdni cieszyli się z bramki. Goście szybko odebrali piłkę i już w polu karym zbyt łatwo rozegrali piłkę przerzucając ją z prawego skrzydła na długi słupek, a tam lewy pomocnik Mirstala uderzył mocno z woleja trafiając do siatki obok bezradnego Kotasa. W kolejnych minutach Darłowianie wyraźnie spuścili z tonu, efektem czego gra wyrównała się. Podopieczni Mateusza Kaźmierczaka grali niedokładnie i bez odpowiedniego zaangażowania, w wyniku czego przyjezdni z łatwością przerywali ich akcje i przechodzili do kontrataków. Miejscowi także mieli swoje okazje, ale bardzo często brakowało im dokładności pod bramką gości efektem czego dopiero na dziesięć minut przed końcem gry zdołali ponownie umieścić piłkę w siatce. Bramkową akcję przeprowadził Sawicki, który przedarł się w pole karne, a następnie ostro zagrał do nabiegającego Łukasza Szczerby, który wślizgiem skierował piłkę do siatki. Pomimo zdobytej bramki w ostatnich minutach niewiele się zmieniło i to do gości należała ostatnia akcja w tym meczu. Kolejna strata na własnej połowie przerodziła się w groźną akcję przyjezdnych, którzy zagrali piłkę w pole karne do swojego napastnika, który zdołał obrócić się mając defensora Darłovii na plecach i po chwili mocnym uderzeniem pokonał Kotasa.
Pojedynek z Mirstalem pokazał ile znaczy odpowiednie nastawienie i podejście do gry. Pierwsza część spotkania, która była małym koncertem gry Darłowian i przeciwstawna druga odsłona, która pokazała minimalistyczne podejście oraz brak odpowiedniego zaangażowania. Obie powinny stanowić lekcję dla podopiecznych Mateusza Kaźmierczaka. Rywal jakim był Mirstal nie był w stanie odwrócić losów gry praktycznie rozstrzygniętych po pierwszych 45 minutach gry, ale już inni przeciwnicy mogą z zimną krwią wykorzystać nonszalancję Darłovii. Pierwszym z nich będzie Olimp, z którym zmierzą się w najbliższy wtorek o godzinie 12:00 w Złocieńcu, a już w najbliższą sobotę Darłowianie zmierzą się Mechanikiem Bobolice i będzie to spotkanie w którym na trybunach będą mogli w końcu zasiąść kibice.
Bramki:
1 : 0 - Artur Maciąg - 18 minuta (Asysta - Konrad Rokicki)
2 : 0 - Wiktor Sawicki - 25 minuta (Asysta - Daniel Wólkiewicz)
3 : 0 - Bartosz Dywan - 28 minuta
4 : 0 - Wiktor Sawicki - 36 minuta (Asysta - Tomasz Szopiński)
5 : 0 - Artur Maciąg - 40 minuta (Asysta - Wiktor Sawicki)
6 : 0 - Wiktor Sawicki - 60 minuta (Asysta - Daniel Wólkiewicz)
6 : 1 - x - 64 minuta
7 : 1 - Łukasz Szczerba - 81 minuta (Asysta - Wiktor Sawicki)
7 : 2 - x - 90 minuta
Skład Darłovii: Śpiewak (46' Kotas) - Rokicki, Nowak (46' Prędki), Krawczyk, Szopiński - Idasiak, Wólkiewicz (63' Wiernicki), Dywan, Szczerba - Maciąg (42' Łańko), Sawicki
Żółta kartka: Krawczyk (Darłovia)
Komentarze