Sokół Karlino - Darłovia Darłowo 3 : 1

Sokół Karlino - Darłovia Darłowo 3 : 1

Pojedynki pomiędzy Sokołem Karlino i Darłovia Darłowo zawsze miały zażarty i wyrównany przebieg. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację drużyn w ligowej tabeli i tym razem można było spodziewać się podobnego scenariusza. Trener Darłowian desygnując wyjściowy skład do gry ponownie dokonał kilku rotacji, sadzając na ławkę m.in. Stankiewicza, Turkacza oraz Paluszkiewicza, a od pierwszych minut na boisku pojawili się Muzyka, Włodarczyk, Kotas oraz Florkiewicz. W składzie zabrakło także nieobecnego na meczu Kamila Michalskiego.

Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla gospodarzy, którzy od pierwszych minut grali szybciej, bardziej zdecydowanie i co najważniejsze skuteczniej. Już po 6 minutach mogli cieszyć się z prowadzenia, które padło po akcji Marcina Gozdala. Napastnik Sokoła znalazł się w sytuacji sam na sam z Marcinem Kotasem i nie zmarnował dogodnej okazji. Darłowianie w tej akcji mieli spore pretensje do arbitra, który nie uwzględnił pozycji spalonej innego zawodnika z Karlina, który absorbował uwagę Rokickiego i utrudnił mu dojście do piłki zagranej na skrzydło, co ułatwiło Gozdalowi dojście do sytuacji bramkowej. W kolejnych minutach w dalszym ciągu to piłkarze Sokoła byli stroną dominującą. Potrafili długimi, ale co najważniejsze dokładnymi zagraniami przenieść ciężar gry w pobliże pola karnego Darłowian. Ci zaś grali zbyt wolno i schematycznie nie potrafiąc przedrzeć się przez środkową linię drużyny z Karlina. Napór miejscowych udokumentowuje 23 minuta. Gospodarze w jednej akcji kilkakrotnie uderzali na bramkę Kotasa, a wybijana piłka sukcesywnie trafiała ponownie pod ich nogi, by finalnie wylądować u Jakuba Karpińskiego. Ten bez dłuższego zastanowienia huknął z 25 metra, na co nawet nie zareagował Marcin Kotas. Po drugiej straconej bramce trener Darłovii - Mateusz Kaźmierczak zdecydował się na podwójną zmianę ściągając wahadłowych - Pawła Muzykę oraz Bartosza Dywana, a w ich miejsce pojawili się Damian Kulon oraz Bartosz Stankiewicz, co miało poprawić grę na skrzydłach, gdzie rywale posiadali zdecydowanie zbyt dużo miejsca. Zmiany w składzie poprawiły grę w destrukcji Darłowian, ale w dalszym ciągu goście nie potrafili znaleźć sposobu na sprokurowanie groźnej akcji pod bramką Skrzyńskiego, co sprawiło, że na przerwę to gospodarze schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.

Druga odsłona meczu przebiegała pod kontrolą Sokoła. Miejscowi bardzo umiejętnie i rozważnie grali w destrukcji, a duża w tym zasługa Skrzyńskiego, który bardzo czujnie grał na przedpolu, przerywając próby dogrania prostopadłych piłek na wolne pole do Florkiewicza. Darłovia dopiero w ostatnim kwadransie była w stanie dojść do okazji bramkowej. Najpierw w dobrej sytuacji znalazł się Fastyn, ale z bliska trafił nieczysto w piłkę i ta minęła bramkę, a po chwili po silnym uderzeniu Siarneckiego pewnie interweniował Skrzyński. W 85 minucie ataki Darłowian przyniosły powodzenie. Najpierw do rzutu wolnego wykonywanego z 20 metra od bramki podszedł Daniel Wólkiewicz i próbował ponad murem trafić do bramki. Futbolówkę w murze zatrzymał jeden z zawodników Sokoła, ale uczynił to ręką, za co arbiter podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Konrad Rokicki i za moment pewnie trafił do siatki. Po tym trafieniu Darłowianie uwierzyli, że mogą powalczyć o punkt i w kolejnych minutach nie brakowało prób wstrzelenia piłki w pole karne Sokoła. Te jednak nie przyniosły powodzenia, a na dodatek w doliczonym czasie gry to piłkarze z Karlina podwyższyli prowadzenie. Po stałym fragmencie piłka spadła na nogę Fastyna, odbijając się od niego na tyle nieszczęśliwie, że została skierowana do własnej bramki, obok interweniującego Kotasa.

Porażka w meczu z Sokołem sprawiła, że Darłowianie osunęli się w dół ligowej tabeli, blisko strefy spadkowej. Wszystko to wynikiem czwartego kolejnego meczu ligowego bez zwycięstwa. Kolejną szansą powrotu na właściwe tory będzie pojedynek z Raselem Dygowo, który także spisuje się poniżej oczekiwań i zajmuje dopiero 18 miejsce w tabeli. Mecz z drużyną z Dygowa odbędzie się w Darłowie 9 października o g. 12:00.

Bramki:

1 : 0 - Marcin Gozdal - 6 minuta 

2 : 0 - Jakub Karpiński - 23 minuta

2 : 1 - Konrad Rokicki - 85 minuta - rzut karny

3 : 1 - Bartłomiej Fastyn - 90 minuta- bramka samobójcza

Skład Darłovii: Kotas - Sosiński (65' Siarnecki),  Lipiński,  Rokicki  - Muzyka (30' Kulon), Włodarczyk (75' Paluszkiewicz), Wólkiewicz,  Dywan (30' Stankiewicz)- Bazyli,  Florkiewicz, Fastyn 

Żółta kartka: Lipiński, Siarnecki (Darłovia)

Komentarze

Dodaj komentarz
  • Kibic napisał
    Darłovię za trenera Kaźmierczaka w najlepszych meczach Darłovii charakteryzowała ofensywna , twarda gra nie dająca dużo miejsca i czasu rywalowi do gry rywalowi . Gdzieś to się ulotniło . W dzisiejszym meczu w ofensywnie zespół wyglądał bezradnie gdzie panował tylko chaos - zero jakieś konstruktywnej gry . Trener będzie musiał wpłynąć na zespół i dobrze go nastawić bo widać trochę jakby z zespołu zeszło powietrze , a to nie wróży nic dobrego przed najbliższym meczem nawet z Dygowem bo tam 3 pkt . w kontekście utrzymania w IV lidze będą już obowiązkiem , . Głowa do góry - zaciągamy rękawy - i walczymy w następnym meczu z Raselem .

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości