Punkt wywalczony w doliczonym czasie gry

Punkt wywalczony w doliczonym czasie gry

Pojedynek z Astrą Ustronie Morskie dla Darłowian był kolejną okazją do przełamania wyjazdowej niemocy, która sprawiła, że podopieczni Kaźmierczaka jeszcze nie zdobyli kompletu punktów na boisku rywala. Zadanie do wykonania o tyle trudne, że trener gości kolejny raz musiał radzić sobie bez kilku kluczowych zawodników do których przed meczem dołączyli jeszcze Wiernicki, Łańko, Szczerba czy też Morawski. Z tego też powodu drużynę wspomogli Piotr Dudek oraz Maciej Wisowaty sprawiając, że ławka rezerwowych nie świeciła pustkami.

Spotkanie rozpoczęło się niezbyt szczęśliwie dla Darłowian, którzy najpierw stracili bramkę po prostopadłym zagraniu w pole karne pomiędzy Nowaka i Idasiaka i skutecznym strzale jednego z napastników Astry, a po chwili musieli wykonać zmianę w składzie. W miejsce kontuzjowanego Prędkiego pojawił się Dudek, zajmując pozycję lewego obrońcy. Odpowiedzią Darłowian na utratę bramki było uderzenie Sawickiego, który z ostrego kąta trafił w słupek. W kolejnych minutach bliżej podwyższenia prowadzenia byli miejscowi, których kilkakrotnie powstrzymał Kotas popisując się udanymi interwencjami. Mimo wszystko solidnie prezentowała się defensywa Darłowian udaremniając wiele prób rozegrania akcji już w pobliżu pola karnego. Gospodarze szczególnie duże zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry, które mocno bite w pole bramkowe mogły przynieść zmianę rezultatu. Ze strony Darłowian brakowało zdecydowanych uderzeń w kierunku bramki przeciwnika, a kilka dobrych i składnych akcji ostatecznie były rozbijane przez defensorów z Ustronia już w polu karnym bądź kilka metrów przed nim. Sporo zamieszania wprowadzała aura, a zwłaszcza silnie wiejący wiatr, który bardzo często zmieniał swój kierunek pomagając bądź przeszkadzając jednej ze stron, ale nie na tyle aby piłka drugi raz w tej połowie znalazła się w siatce.

Drugie 45 minut gry lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy najpierw niecelnie uderzyli zza pola karnego, a po chwili strzał Szynkowskiego z ostrego kąta nad poprzeczką przeniósł Kotas. W kolejnej sytuacji, w zamieszaniu podbramkowym, ten sam zawodnik był bliski zdobycia bramki, ale sytuacyjna piłka po centrze z rzutu rożnego i jego uderzeniu trafiła w poprzeczkę i opuściła plac gry. W następnych minutach do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni, którzy po indywidualnej akcji Wólczyńskiego i podaniu do Dywana stanęli przed okazją do wyrównania stanu gry. Niestety prawy pomocnik Darłowian przegrał pojedynek z bramkarzem Astry trafiając go z bliskiej odległości. Okres wyrównanej gry niestety zakończył się fatalnie dla przyjezdnych. Niepotrzebne i niedokładne podanie Szopińskiego do Kotasa chwilę później przerodziło się w stratę tuż przed polem karnym, a w konsekwencji bramkową akcję prawego pomocnika Astry, który przedarł się w pole karne, a następnie wycofał piłkę do niepilnowanego partnera z drużyny, któremu nie pozostało już nic jak tylko trafić do pustej bramki. Po stracie bramki Darłowianie nie podnieśli białej flagi, lecz starali się zdobyć kontaktową bramkę. Tym razem idealną okazję do tego miał Wólczyński, który po podaniu Dywana znalazł się sam już w polu bramkowym, ale w sobie tylko znany sposób nie trafił do siatki lecz w interweniującego bramkarza, a jego dobitka w opinii arbitra nie przekroczyła linii bramkowej, wobec czego miejscowi w dalszym ciągu utrzymywali dwubramkowe prowadzenie. Darłowianie zdołali po chwili nawet umieścić piłkę w siatce po centrze z rzutu rożnego i główce Idasiaka, ale sędzia w tej sytuacji dopatrzył się faulu i nie uznał bramki. W 84 minucie gospodarze stanęli przed okazją do podwyższenia prowadzenia i zapewne rozstrzygnięcia losów meczu. Miejscowi otrzymali rzut karny za faul Dywana w polu karnym, który chwile wcześniej poprzedzony był złym podaniem młodego skrzydłowego do bramkarza Darłowian. Do jedenastki podszedł Marcin Lipski, ale jego intencje wyczuł Marcin Kotas parując piłkę na rzut rożny. Obroniony rzut karny był impulsem, który pozwolił uwierzyć Darłovii w odwrócenie losu gry. Zalążkiem tego była bramka Artura Maciąga, który celną główką zwieńczył idealną centrę Idasiaka z rzutu rożnego. Już w doliczonym czasie gry przyjezdni ponownie wywalczyli korner i długo się nie zastanawiając posłali w pole karne wszystkie siły łącznie z Kotasem. Z pierwszą centrą poradził sobie bramkarz Astry, ale uczynił to na tyle pechowo, że jako pierwszy do futbolówki dopadł Szopiński i uderzeniem z woleja starał się zmieścić piłkę pod poprzeczką. Ta jednak znalazła swojego adresata w postaci stojącego tuż przed linią bramkową Wiktora Sawickiego i to właśnie najlepszy snajper Darłowian z bliska umieścił piłkę w siatce. Wyrównująca bramka była ostatnim akcentem w tym meczu, gdyż sędzia nie pozwolił nawet na wznowienie gry od środka.

Wyrwany punkt w doliczonym czasie gry diametralnie zmienił nastroje wśród Darłowian, którzy od pierwszych minut musieli gonić wynik. Dlatego też należą im się szczególne brawa za ambitną postawę i walkę do ostatniego gwizdka, co tym razem zostało nagrodzone punktem. Kolejnym rywalem podopiecznych Kaźmierczaka będzie Pogoń Połczyn Zdrój, ale co ważne do gry wrócą zapewne nie tylko Wiernicki, Łańko, Szczerba oraz Morawski, ale także Paweł Krawczyk i Rząsa, co znacząco zwiększy potencjał i pole wyboru trenerowi Darłowian.

Bramki:

1 : 0 - 8 minuta

2 : 0 - 72 minuta

2 : 1 - Artur Maciąg - 89 minuta

2 : 2 - Wiktor Sawicki - 90 + 3 minuta

Skład Darłovii: Kotas - Prędki (10' Dudek), Szopiński, Nowak, Idasiak - Wólczyński, Sawa (70' Wisowaty), Jasiewicz, Dywan - Maciąg, Sawicki

Żółta kartka: Szopiński

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości