Niepotrzebna nerwówka

Niepotrzebna nerwówka

Wysoka wygrana z Wiekowianką Wiekowo na inaugurację rozgrywek ligowych sprawiła, że do kolejnego pojedynku jakim był mecz ligowy z Saturnem Mielno, podopieczni Mateusza Kaźmierczaka przystępowali z jasno nakreślonym planem na zgarnięcie kompletu punktów. Do meczu Darłowianie przystępowali pewni siebie, ale jednocześnie z szacunkiem do rywala, który w poprzednim sezonie nie dał im się pokonać, a w szeregach których występują znani z występów w Darłowie tacy piłkarze jak Grzegorz Duda, Adrian Rząsa czy też Mateusz Asman.

Początek spotkania nie ułożył się pomyślnie dla miejscowych. Gospodarze źle weszli w mecz, co skwapliwie wykorzystali przyjezdni kilkakrotnie zagrażając bramce Śpiewaka. Standardowo groźną bronią zawodników z Mielna były stałe fragmenty gry i właśnie jeden z nich przyniósł im prowadzenie. Mocno wrzucona piłka  autu na krótki słupek przeszła walczącego Asmana i Nowaka, a tuż za nimi pojawił się Rząsa, który uprzedził Szopińskiego i głową skierował piłkę w kierunku krótkiego słupka bramki Śpiewaka, który złapany na wykroku nie miał szans na jakąkolwiek interwencję. Chwilę później groźnie na bramkę uderzał jeszcze Asman, ale tym razem nie trafił do siatki. Darłowianie właściwy rytm gry zaczęli łapać po około 20 minutach gry i od tego momentu przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Pierwsza groźna akcja nie przyniosła jeszcze powodzenia i strzał Sawickiego z rzutu wolnego minimalnie minął bramkę, ale już po chwili gospodarze mogli cieszyć się z remisu. Bramka padła po szybkiej kontrze i inteligentnym podaniu Michalskiego do wychodzącego na pozycję Sawickiego, który wpadł w pole karne i po chwili uprzedzając bramkarza trafił obok niego do pustej bramki. Duże brawa w tej sytuacji należą się lewemu pomocnikowi Darłovii, który nie uruchomił Sawickiego w pierwszym tempie widząc, że jest na pozycji spalonej, ale podprowadził jeszcze futbolówkę i po chwili zagrał do napastnika dopisując kolejną asystę w tym sezonie. Darłowianie nie zamierzali zwalniać tempa i w dalszym ciągu atakowali rywala wypracowując sobie kilka dogodnych okazji, które pojawiły się za każdym razem, jak tylko piłka wędrowała na skrzydła pod nogi Bazylego, Michalskiego, Szczerby czy też Rokickiego. Finalnie ten ostatni mógł zapisać sobie asystę przy bramce Dywana, który będąc już w polu karnym nie miał najmniejszych problemów z trafieniem do praktycznie już pustej bramki. Chwilę później Bartosz Dywan powinien kolejny raz wpisać się na listę strzelców po tym jak bramkarz z Mielna wyszedł do piłki na 10 metr zbijając ją wprost pod nogi napastnika Darłovii, ale ten nieczysto trafił w futbolówkę i ta zamiast do siatki odbiła się od słupka i wyszła na aut bramkowy. Chwilę później sędzia odesłał drużyny na regulaminową przerwę.

Druga odsłona rozpoczęła się od kontynuowania ataków Darłowian, którzy nie zamierzali zwalniać tempa gry. Kolejne szybkie akcje sprawiały, że dużo pracy miała defensywa Saturna, ale niezbyt dobrze wywiązywała się ze swoich zadań. Gospodarze nie mieli problemów z wypracowaniem dogodnych okazji podbramkowych oraz ze znalezieniem pozycji strzeleckiej, a okazje do tego, aby pokonać bramkarza z Mielna mieli Sawicki, Wólkiewicz czy też Dywan. Do siatki trafił jednak tylko ten pierwszy wykorzystując długie podanie Rokickiego po którym znalazł się sam przed bramkarzem i pewnym uderzeniem zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Podwyższenie prowadzenia uspokoiło grę miejscowych, którzy w kolejnych minutach dokonali kilku zmian w składzie i zapewne mecz spokojnie by się skończył bez zbędnej nerwówki, gdyby nie uderzenie Pawła Włodyki zza pola karnego w 80 minucie gry, które po rykoszecie od dwóch zawodników Darłovii ostatecznie trafiło do siatki w krótki róg, po rękach zaskoczonego Śpiewaka. Zdobyta bramka przebudziła przyjezdnych, którzy w ostatnich minutach znaleźli w sobie dodatkowe pokłady energii i do ostatniego gwizdka sędziego starali się doprowadzić do wyrównania. Najbliżsi tego byli już w doliczonym czasie gry, kiedy to po centrze z lewego skrzydła dokręcana piłka minęła przecięła pole bramkowe obok dwóch zawodników z Mielna, którzy wślizgiem próbowali przeciąć jej lot. W ostatniej akcji meczu goście jeszcze zdołali wygrać główkę po centrze z rzutu rożnego, ale tym razem pewnie piłkę zbił Śpiewak, a po chwili została wybita daleko poza pole karne.

Spotkanie z Saturnem Mielno pokazało jak wiele znaczy koncentracja, ale też ile zależy od piłkarskiego szczęścia. Pomimo złego początku Darłowianie mozolnie wyprowadzili wynik na swoją korzyść, a przypadkowa bramka sprawiła, że tak naprawdę niewiele brakowało, żeby podopieczni Mateusza Kaźmierczaka tego spotkania nie wygrali. Cieszy komplet punktów, a jednocześnie scenariusz meczu z Saturnem to dla Darłowian kubeł zimnej wody, który powinien sprawić, że w kolejnych spotkaniach piłkarze Darłovii konsekwentnie i skutecznie będą grali od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego.

Bramki:

0 : 1 - Adrian Rząsa - 6 minuta

1 : 1 - Wiktor Sawcki - 27 minuta

2 : 1 - Bartosz Dywan - 42 minuta

3 : 1 - Wiktor Sawicki - 52 minuta

3 : 2 - Paweł Włodyka - 80 minuta

Skład Darłovii: Śpiewak - Szczerba, Szopiński, Nowak, Rokicki (80' Łańko) - Michalski (70' Prędki), Włodarczyk, Wólkiewicz, Bazyli (70' Kucharski) - Dywan (75' Idasiak), Sawicki

Żółta kartka: Łańko (Darłovia)

Fotorelacja z meczu: (Fot. R. Pietrasz)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości