MKP Szczecinek srogi dla Darłowian
Przygotowania do kolejnego ligowego meczu w wykonaniu Darłowian, w którym rywalem była drużyna MKP Szczecinek, naznaczone były poszukiwaniem nowych rozwiązań personalnych i taktycznych. Nieobecności w osobach Wiktora Sawickiego, Daniela Wólkiewicza, Kamila Włodarczyka czy też Artura Frysia sprawiały, że tuż przed pierwszym gwizdkiem trener Darłowian - Mateusz Kaźmierczak, miał na do dyspozycji tylko 13 zawodników gotowych do gry.
Od pierwszych minut spotkania optyczną przewagę posiadali Darłowianie, którzy nie pozwalali rywalom na rozwinięcie skrzydeł i zbudowanie składnej akcji. Już na wstępie, po podaniu Fastyna, bliski uprzedzenia bramkarza był Artur Maciąg, ale czujnie na przedpolu zagrał Mateusz Sochalski. W kolejnych minutach groźnie z rzutów wolnych uderzał Kamil Bazyli, ale i tym razem dobrze spisał się Sochalski. Wydawało się, że bramka dla miejscowych jest tylko kwestią czasu, ale wystarczyła jedna przebitka na połowie gospodarzy i wygrany pojedynek Górnego z Lipińskim, aby napastnik ze Szczecinka po chwili znalazł się sam przed Kaźmierczakiem i płaskim uderzeniem wyprowadził swoja drużynę na prowadzenie. Stracona bramka nie zmieniła wiele w przebiegu gry i dalej miejscowi przeważali starając się doprowadzić do szybkiego wyrównania. Niestety poza groźną akcją po której Fastyn, według sędziego, znalazł się na spalonym i stykowym zagraniu w polu karnym pomiędzy Sydorukiem, a obrońcą MKP brakowało konkretów w grze Darłovii.
Na drugą część gry gospodarzy wyszli z jedną, wymuszoną urazem Łukasza Kramarza, zmianą w składzie. Na boisku pojawił się Bartosz Dywan, a dodatkowo trener Darłovii zdecydował się na zmianę ustawienia na bardziej ofensywne (3-4-3). Nie przyniosło to spodziewanych efektów, a co gorsza zdecydowanie lepiej drugą odsłonę rozpoczęli goście. Tak naprawdę to już po pierwszych 10 minutach mogli kilkakrotnie trafić do siatki, ale bardzo dobrze spisywał się Oskar Kaźmierczak, ratując zespół w wydawać by się mogło beznadziejnych sytuacjach. Nic jednak nie mógł już zrobić, gdy po dobrej asekuracji Konrad Rokicki trafił piłką w Rafała Lipińskiego, na tyle pechowo, że futbolówka znalazła się w bramce Darłowian. 10 minut później po faulu na 30 metrze od bramki rzut wolny wykonywali przyjezdni. Do piłki podszedł Michał Barański i uderzeniem idealnie w okienko bramki Darłowian jeszcze podwyższył prowadzenie piłkarzy ze Szczecinka. Nie był to koniec trafień gości. Po podaniu Patryka Janczaka defensywie urwał się Adrian Bednarski i będąc już w polu karnym pokonał Kaźmierczaka. Bezsilni gospodarze tuż przed końcem mogli zdobyć honorową bramkę, ale po podaniu Sydoruka w piłkę nie trafił Artur Maciąg. Kilka minut później arbiter zakończył spotkanie.
Porażka z MKP Szczecinek pokazała oblicze Darłovii, którego nikt z kibiców nie chciałby oglądać. Powielił się problem, którego Darłowianie doświadczyli w meczu z Iskierką Szczecin. Problemy kadrowe, brak możliwości manewru w trakcie meczu to recepta na zło i kolejne straty punktów przez podopiecznych Kaźmierczaka. Okazją do poprawy najgorsza, a zarazem najlepsza z możliwych. Rywalem lider ze Szczecina, co z jednej strony oznacza bardzo wysoko zawieszoną poprzeczkę, ale z drugiej strony minimalizuje oczekiwania, jeżeli chodzi o końcowy wynik. To powinno pozwolić Darłowianom na pozbycie się jakichkolwiek problemów związanych z presją wyniku.
Bramki:
0 : 1 - Mateusz Górny - 21 minuta
0 : 2 - Rafał Lipiński - 60 minuta - bramka samobójcza
0 : 3 - Michał Barański - 71 minuta
0 : 4 - Adrian Bednarski - 79 minuta
Skład Darłovii: Oskar Kaźmierczak - Kulon, Babec, Lipiński, Rokicki - Bazyli, Kramarz (46' Dywan), Michalski, Sydoruk - Fastyn, Maciąg
Żółte kartki: Lipiński (Darłovia), Bednarski (MKP Szczecinek)
Drugie to przy takich brakach niezrozumiałym było ściągnięcie jednego z lepszych zawodników w szeregach darłowian Kramarza i wpuszczenie za niego Dywana co tylko osłabiło drużynę na boisku . No ale cóż sytuacje w drużynach się zdarzają , że wypada kilku piłkarzy i bywa ciężko ich zastąpić . Ale to raz . Dwa to inna też ważna kwestia . Tak jak Szopen niedawno napisał o braku drużyn młodzieżowych w Darłovii . Biorąc Koszalin Bałtyk , Gwardię po 5,6 zespołów juniorskich . U nas darłowską młodzież przejął Orlik , szkoli - i co lepsi idą do klubów na Koszalin , a Darłovia tu nie istnieje . Tu jest wielki problem i wielka robota , aby we własnym klubie wychowywać juniorów od najmłodszych do Juniora starszego . Malechowo Juniora starszego się wycofało z rozgrywek czy ktoś z klubu " Jurek Maciąg " chyba odpowiada za juniorów był , próbował przejąć z tego klubu lepszych młodych chłopaków . Zarząd powinien się spotkać i ustalić jakąś strategię do odbudowy drużyn juniorskich w Darłovii bo to będzie ważyło się na przyszłości Darłovii na kolejne długie lata . Baza treningowa - na sportowej to następna rzecz , jest stadion , ale nawet trener w wywiadzie mówił , że zaplecze sportowe pozostawia wiele do życzenia . Tak lokalna młodzież nie musiała wybierać Koszalin na dalszą sportową pracę , ale miała możliwość w podobnych warunkach jak to jest w Koszalinie pracować w Darłovii . Sporo jest jeszcze do nadrobienia . Ale to wszystko jest w rękach obecnych władz Darłovii . Miasto obieciało jakieś inwestycje na Darłovii , to trzeba cisnąć tem temat z Burmistrzem i Sobierajem i wykorzystać okazję do podwyższenia sportowego zaplecza na Darłovii .