Koszalińskie granie przy zielonym stoliku
Takiego finału sezonu sezonu niewielu potrafiłoby ułożyć. Zmarnowana szansa Darłovii na wygranie w Mielnie. Oczekiwanie na potknięcia Saturna w meczu z Wrzosem oraz Wieży w Myślinie, a następnie ostatnia kolejka i nadzieja na urwanie punktów Saturnowi w Starym Jarosławiu, wszak Błękitni u siebie legitymują się bilansem 8-2-2, a każda z drużyn przyjeżdżająca na ich boisko musiała liczyć się z ciężką walką o każdy centymetr boiska.
Zanim jednak miało dojść do spotkania ze strony Błękitnych zaczęły dochodzić niepokojące sygnały. A to Dni Gminy Darłowo, zorganizowane na boisku w Starym Jarosławiu, a to problem ze znalezieniem alternatywnego boiska, by w końcu finalny … walkower dla Saturna ze względu na zbyt późne podanie miejsca rozegrania spotkania. 9 km różnicy między miejscowościami i brak zgody ze strony Saturna na rozegranie spotkania w Barzowicach sprawiły, że piłkarze z Mielna komplet punktów zainkasowali za darmo, co jednocześnie oznacza dla nich pewny awans do Wojewódzkiej Klasy Okręgowej.
Postawy Błękitnych w tym miejscu nie mam zamiaru komentować, bo i tak każdy ma na ten temat swoje własne zdanie. Bardziej nurtująca jest inna sprawa. Podejście Koszalińskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej do ukarania Błękitnych walkowerem. Niby wszystko zgodnie z regulaminem, ale jak dotychczas to wielokrotnie można było zauważyć sytuację w których związek podchodził liberalnie do niektórych spraw jak chociażby:
- dopuszczanie boisk do rozgrywek ligowych bez zaplecza sanitarnego;
- nie weryfikowanie wyników drużyn ligowych pomimo pseudo zawieszonych licencji za zaległości finansowe;
- dopuszczanie do gry drużyn pomimo braku drużyn młodzieżowych;
Zamiast tego otrzymaliśmy przyzwolenie na oddanie walkowerem meczu, który mógł stanowić o ligowym awansie. I nie ważne jakim zakończyłyby się wynikiem. Ktokolwiek w tym spotkaniu zdobyłby ligowe punkty to i tak najważniejsze powinno być rozegranie spotkania. Do tego powinien dążyć Związek kierujący rozgrywkami, a w tej sytuacji postąpił zupełnie inaczej. Obligatoryjne rozgrywanie spotkań o jednej godzinie i w jednym czasie sprawiło, że ważny mecz się nie odbył. W końcu to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż np. rozegranie meczu w niedzielę i rozstrzygnięcie ligowej rywalizacji na boisku. W końcu szanse muszą być równe … chyba jednak nie do końca.
Ps. Fala z Bajglem zagrała w piątek. I jakoś nikomu to nie przeszkadza. W końcu ostatnia kolejka to obligatoryjny termin dla wszystkich.
A Błękitnym gratulujemy ... sportowej postawy. Zostanie zapamiętana na długie lata.
Komentarze