Darłovia zatrzymana w Białogardzie
Iskra Białogard - Darłovia Darłowo 3 : 2 ( 2 : 2 )
Niepokonana w rundzie wiosennej drużyna Darłovii Darłowo na kolejny wyjazdowy mecz ligowy, tym razem do Białogardu, udała się bez kilku kluczowych zawodników. Z powodów służbowych na mecz nie pojechali Kamil Michalski oraz Krzysztof Wólczyński, ale dużo ważniejsza wydawała się absencja bramkarza - Piotra Miranowicza. Biorąc pod uwagę, fakt że nieobecny był także Marcin Kotas, a Kacper Śliwiński postanowił zawiesić buty na kołku po meczu rezerw z Błękitnymi Stary Jarosław, to z konieczności w bramce pojawił się zawodnik drużyny rezerw - Tomasz Szopiński.
Mecz znakomicie rozpoczął się dla Darłowian. Na prawym skrzydle przedarł się Norbert Kornaga, zagrał piłkę wzdłuż pola karnego, a futbolówka finalnie trafiła do Kamila Bazyli, który spokojnie umieścił piłkę w siatce. W kolejnych minutach w dalszym ciągu to goście stwarzali groźniejsze okazje pod bramką rywala, ale tym razem Krystian Ryfa i Konrad Romańczyk nie potrafili skierować piłki w światło bramki, przenosząc ją ponad poprzeczką. Po okresie początkowej przewagi, w kolejnych minutach coraz lepiej prezentowali się gospodarze, kilkakrotnie przedostając się w pobliże pola karnego, kończąc swoje akcje wywalczeniem stałych fragmentów gry. Początkowo nie przyniosły one większego zagrożenia pod bramką Darłovii, ale zwiastowały, że piłkarze z Białogardu nie zamierzają łatwo oddać rywalowi pola gry. W 20 minucie miejscowym udało się zwieńczyć okres dobrej gry wyrównaniem stanu meczu. Piłkarze Iskry bardzo długo utrzymywali się przy piłce już w polu karnym Darłowian, finalnie zagrywając piłkę do prawego pomocnika, który mocnym uderzeniem tuż przy słupku wpisał się na listę strzelców. Darłowianie nie zdążyli otrząsnąć się z utraty bramki, a przyszło im za moment ponownie wyciągać piłkę z siatki. Na prawej stronie boiska zawodnik z Białogardu urwał się Łukaszowi Kramarzowi i dośrodkował do nadbiegającego napastnika, który uprzedził Lipińskiego i głową uderzył na bramkę. Do pełni szczęścia zabrakło mu niewiele trafiając w poprzeczkę, ale z drugiej strony zagrał na tyle szczęśliwie, że piłka spadła pod nogi Samuela Materko, który mocnym uderzeniem z bliskiej odległości trafił do bramki. Po wyjściu na prowadzenie gospodarze dużo większą uwagę skupili na grze w defensywie, co sprawiło że przez dłuższy czas brakowało dogodnych okazji do trafień. W końcowych minutach pierwszej odsłony Darłowianie jednak zdołali przedrzeć się przez defensywę Iskry. Po długim zagraniu z obrony piłkę przyjął Konrad Romańczyk i po chwili dokładnym podaniem sprawił, że Konrad Rokicki znalazł się sam na sam z bramkarzem, umiejętnie go ogrywając i trafiając do pustej bramki, co zarazem oznaczało ustalenie wyniku w tej części meczu.
Druga połowa spotkania od samego początku przebiegała pod dyktando Darłowian, którzy kilkakrotnie stanęli przed szansą na wyjście na prowadzenie. Najpierw dwukrotnie z bliskiej odległości przestrzelił Barłomiej Maciukajć. W późniejszym czasie groźnie na bramkę uderzał Konrad Rokicki, ale minimalnie niecelnie. Najbliższy trafienia był Kamil Bazyli, który w sytuacji sam na sam przerzucił piłkę ponad wychodzącym z bramki Maksymilianem Kucinskim, ale uczynił to na tyle pechowo, że piłka po odbiciu się od murawy przeszła nad poprzeczką. Wydawało się dążenia gości do rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść w końcu przyniosą powodzenie, ale ponownie okazało się, że piłka nożna jest sportem niezwykle przewrotnym. Gospodarze wywalczyli rzut wolny na 30 metrze od bramki, a na uderzenie zdecydował się Krzysztof Lisiak. Piłkę zmierzającą w kierunku prawego słupka trącił Daniel Wólkiewcz, co sprawiło, że futbolówka całkowicie myląc Szopińskiego, wpadła do bramki, tuż przy przeciwległym słupku. W końcowych minutach Darłowianie starali się doprowadzić do remisu i znakomitą okazje do tego miał Bartosz Dywan, po zgraniu od Bartłomieja Maciukajć, ale i on się pomylił, posyłając piłkę obok dalszego słupka. To wszystko sprawiło, że to gospodarze mogli cieszyć się z wygranej.
Porażka Darłowian z Iskrą to z pewnością sporo rozczarowanie, tym bardziej, że punkty straciła także drużyna GKS Manowo ulegając Sławie Sławno (1:2), na co kibice Darłovii czekali z utęsknieniem od początku sezonu. Niewykorzystana szansa nie oznacza końca walki o ligowy prymat. Darłowianom do rozegrania pozostało jeszcze sześć spotkań, a najbliższe z nich 6 maja, kiedy to w kolejnym wyjazdowym meczu zmierzą się z Zefirem Wyszewo.
Bramki:
0 : 1 - Kamil Bazyli - 2 minuta
1 : 1 - Eliel Ferreira Araujo - 20 minuta
2 : 1 - Samuel Materko - 22 minuta
2 : 2 - Konrad Rokicki - 43 minuta
3 : 2 - Krzysztof Lisiak - 81 minuta
Skład Darłovii: Szopiński - Kramarz (80' Ordak), Ryfa, Lipiński, Kulon - Bazyli, Wólkiewicz, Rokicki, Maciukajć, Kornaga (60' Dywan) - Romańczyk
Żółte kartki: Ryfa, Rokicki, Kulon
Komentarze