Darłovia górą w pojedynku spadkowiczów

Darłovia górą w pojedynku spadkowiczów

Darłovia Darłowo - Zefir Wyszewo 2 : 0 ( 0 : 0 )

Tydzień po porażce w wyjazdowym meczu z Głazem Tychowo (2:3) drużyna prowadzona przez Kamila Chicewicza mierzyła się z czołową drużyną ligi - Zefirem Wyszewo. Pojedynek spadkowiczów z IV ligi zapowiadał się na wyrównany pojedynek, a Darłowscy kibice mogli w tym meczu ponownie zobaczyć Bartłomieja Fastyna, który przez 4 lata występował w barwach Darłovii i z pewnością chciał pokazać się z jak najlepszej strony. W drużynie gospodarzy tym razem zabrakło Konrada Rokickiego i była to jedyna absencja jeżeli chodzi o zawodników, którzy regularnie pojawiają się w wyjściowym składzie.

Na boisku od pierwszych minut gry zarysowała się lekka przewaga Darłowian, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale początkowo mieli bardzo duże problemy, aby sforsować szczelną defensywę drużyny z Wyszewa. Gospodarze, poprzez akcje oskrzydlające, próbowali szukać w polu karnym Konrada Romańczyka, ale za każdym razem skutecznie interweniowali obrońcy Zefira. Z tego też powodu brakowało akcji, które mogłyby doprowadzić do zmiany wyniku, zarówno ze strony Darłowian, jak i gości, którzy starali się kontrować rywala, ale także mieli problemy, aby sprokurować zagrożenie pod bramką Marcina Kotasa. To wszystko sprawiło, że pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego w tej części gry boisko z powodu urazu musiał opuścić Łukasz Kramarz, a w jego miejsce pojawił się Krzysztof Wólczyński.

Drugą odsłonę meczu zdecydowanie lepiej rozpoczęli Darłowianie, którzy grali szybciej i z większą determinacją, co w niedługim czasie miało przełożenie na stworzone okazje pod bramką Adriana Łukowskiego. Najpierw groźnie z rzutu wolnego uderzał Daniel Wólkiewicz. Chwilę później szybką kontrę, po której Kornaga znalazł się w dogodnej pozycji strzeleckiej, przerwał gwizdek sędziego, dopatrując się pozycji spalonej. W następnej akcji mocno i celnie na bramkę uderzył Kamil Michalski, ale nie zdołał pokonać brakarza gości. Ten jednak nie zdołał poradzić sobie z uderzeniem Konrada Romańczyka, który celną główką sfinalizował dokładne dośrodkowanie Kamila Michalskiego. Po wyjściu na prowadzenie przez krótką chwilę Zefir starał się przejść do ofensywy, ale zdecydowanie brakowało im pomysłu, aby przedrzeć się przez uważnie grającą defensywę Darłovii. Ci zaś dążyli do podwyższenia swojego prowadzenia, co z pewnością rozstrzygnęłoby losy meczu. Aktywni byli zwłaszcza Kamil Michalski oraz Norbert Kornaga, ale nie potrafili swoich akcji zakończyć celnym uderzeniem bądź też podaniem, które otworzyłoby drogę do bramki. Ostatecznie na listę strzelców ponownie wpisał się Konrad Romańczyk, który dość szczęśliwie sfinalizował centrę Kamila Bazyli i sprawił, że gospodarze mogli poczuć się zdecydowanie pewniej. Do ostatniego gwizdka sędziego Darłowianie dążyli do kolejnego trafienia, ale zarówno Kamilowi Bazyli jak i Krzysztofowi Wólczyńskiemu zabrakło precyzji w wykończeniu akcji.

Wygraną z Zefirem Wyszewo, w ostatecznym rozrachunku, można uznać za pewną i przekonującą, co pokazuje jak wiele dla Darłowian znaczy własne boisko i z pewnością znacznie ułatwia im zarówno budowanie jak i finalizowanie akcji. O to będzie zdecydowanie trudniej w meczach wyjazdowych, a przed Darłovią najpierw wyjazd do trzeciej drużyny ligi - Wiekowianki Wiekowo, a następnie do Biesiekierza na mecz z tamtejszym Wybrzeżem. Biorąc pod uwagę trudne boje jakie Darłowianie rozegrali w Tychowie czy też wcześniej w Sławnie i tym razem można spodziewać się trudnej przeprawy i walki o ligowe punkty od pierwszej do ostatniej minuty.

Bramki:

1 : 0 - Konrad Romańczyk - 62 minuta

2 : 0 - Konrad Romańczyk - 83 minuta

Skład Darłovii: Kotas - Michalski, Lipiński, Ryfa (76' Muzyka), Kulon - Kornaga, Maciukajć, Kramarz (44' Wólczyński), Wólkiewicz, Bazyli - Romańczyk

Żółte kartki: Romańczyk, Maciukajć

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości