Krótki komentarz do sobotniego spotkania pomiędzy Lubniewiczanką Lubniewice a Juwenią Boczów można zawrzeć w jednym zdaniu „Kolejny Festiwal niewykorzystanych sytuacji”. Całe szczęście, że jednak coś wpadło i 3 punkty pojechały do Boczowa.
Nie będę pisał, ilu doliczyłem się 100% akcji, które powinny zakończyć się zdobyciem bramki. Napastnicy Juwenii, albo minimalnie przestrzeliwali (piłka mijała słupek o 20-30cm), albo strzelali prosto w bramkarza, albo uderzali zbyt słabo i bramkarz Lubniewiczanki miał czas na prawidłową reakcję.
W pierwszej połowie Juwenia tylko jedna z akcji bramkowych (i to nie ta ze 100%) kończy się sukcesem.
27' - prostopadła wrzutka Minia z okolic środka boiska pomiędzy obrońców Lubniewiczanki na linię 16 metra – piłkę przejmuje Szymon – płaskie, mocne uderzenie – piłka po rękach bramkarza wpada do siatki (0:1).
Druga połowa kończy się identyczną zdobyczą bramkową dla Juwenii.
60' – 30 metrowe podanie Minia ze środka boiska w okolice prawego rogu pola karnego – do piłki dopada Adam – zwodem na lewą nogę mija defensora Lubniewiczanki - potężna bomba (jak to u Adama w zwyczaju) – piłka przełamuje palce bramkarza i wpada do bramki (0:2).
Zbliża się 90 minuta spotkania – Szymon w indywidualnej akcji, na pełnej szybkości mija ostatniego obrońcę – ten zaś, nie znajdując sposobu na zatrzymanie piłki, zatrzymuje brutalnie napastnika Juwenii 2 metry przed linią pola karnego. Kontuzjowany Szymon przy pomocy kolegów musiał opuścić pole gry. Zdziwiła mnie tylko reakcja arbitra tego spotkania, a dokładniej mówiąc jego łagodność – zawodnik Lubniewiczanki za wycinkę „od tyłu” zawodnika wychodzącego na czystą pozycję otrzymuje żółty kartonik.
Mam nadzieję, że do następnego spotkania zawodnicy Juwenii dopracują ten szczegół piłkarskiego rzemiosła, jakim jest skuteczność!!!
Yanus