Pierwsza nasza porażka w tym sezonie, ale taka porażka to jak zwycięstwo! Na przeciwnika los nam wyznaczył KKP Bydgoszcz - zespół, który jeszcze w ubiegłym sezonie występował w Ekstralidze. W dodatku mecz w tygodniu, więc z powodu pracy lub szkoły nie mogły zagrać Ewka, Ostra, Wojowniczka, Iga, Marca oraz Maja, no i z przyczyn zdrowotnych nadal Madzia. Wprawdzie gdzieś tam w duszy u większości piłkarek, zwłaszcza tych najmłodszych, była obawa, ale zarazem takiej motywacji i bojowego nastroju chyba jeszcze nie było przed żadnym meczem.
Początek spotkania pokazał różnicę klas między obiema drużynami. Napór rywalek, gra toczyła się niemal cały czas na naszej połowie, jednak stoperki Daria i Lasek konsekwentnie wykonywały założenia przedmeczowe i stanowiły zaporę nie do przejścia. Większość akcji bydgoszczanki przeprowadzały prawą stroną, stąd na lewej obronie Wierzba, nietrenująca z nami od jakiegoś czasu z powodu przygotowań do ME, miała roboty aż nadto i powoli zaczynało jej brakować oddechu. Na prawej obronie Julka miała nieco mniej pracy, ale coraz to musiała wspomagać koleżanki w środku obrony. Niestety, po jednym z nielicznych błędów, straciliśmy bramkę. Wyjście Zuzki do linii pola karnego, niezdecydowanie obrony i strzał z daleka do pustej. Trudno, padła to padła, jedziemy dalej! No i od tego momentu nasza gra zaczęła się coraz bardziej układać. Środkowe - KSW, Józia i Aga powoli zaczęły dominować na boisku i z minuty na minutę okazywały się szybsze i lepsze technicznie od pomocniczek KKP. Troszkę gorzej było na skrzydłach, a zwłaszcza prawym. Roksana, po długiej przerwie, nie weszła jeszcze w rytm meczowy i nie zawsze wiedziała, co w danej sytuacji należy zrobić. Jednak zastępowała to wolą walki i nieodpuszczaniem w żadnym momencie. Po lewej Wituś, w swoim stylu, dwoiła się i troiła, szukając gry z Grodzką i pomocniczkami. No i wreszcie nasza kilerka Grodzka, od początku meczu kryta bardzo krótko, z upływem czasu zaczęła sobie coraz pewniej poczynać na szpicy. Kilkanaście minut przed końcem drugiej połowy rywalki zdobyły drugą bramkę, tym razem z rzutu wolnego. Mocne uderzenie nad murem, Zuzka bez szans.
W przerwie analiza błędów, motywacja. Zmęczoną Roksę zastąpiła Angelika. No i zaczęliśmy drugą połowę. I w tej odsłonie meczu na boisku występowały dwie równorzędne drużyny. Z jednej strony Zuzka nabrała pewności siebie i wyłapywała bądź zbijała wszystkie strzały rywalek, z drugiej, my zaczęliśmy dochodzić do sytuacji strzeleckich. Uderzenie Grodzkiej w "kanał" bramkarce w ostatniej chwili wybiła obrończyni z linii bramkowej. Dwa strzały Agi nieznacznie minęły bramkę. Najpierw Witusiowi, potem Józi zabrakło może sekundy, aby wyprzedzić interweniującą bramkarkę KKP. Jest dobrze! Niestety, po kolejnym rzucie wolnym tracimy trzecią bramkę. Świetne wykonanie, strzał w samo okno, Zuzka wyciągnęła się, ile mogła, ale nie dała rady. Trzy do zera. Do zera? Nie ma mowy! Niedługo potem wreszcie ukąsiliśmy. Przejęcie piłki przez Kwiatka, rajd prawym skrzydłem, dorzucenie na pole karne i Aga z woleja pakuje piłkę pod poprzeczkę. Kwadrans przed końcem zmiany - grającą z kontuzją KSW zmienia Pitipi, za Witka wchodzi Banan, a wykończoną Wierzbę zastępuje Gabrycha. Końcówka nadal równa, a momentami to my mieliśmy przewagę. Na ostatnie minuty za fantastyczną dzisiaj Zuzkę wchodzi na bramkę Kaśka i mecz kończy się dwubramkową porażką.
Cały zespół należy pochwalić za stuprocentowe zaangażowanie, walkę o każdy metr, "gryzienie trawy" i za taki obraz meczu, że był to jeden z naszych najlepszych występów w ciągu tych trzech sezonów.
Dziewczyny! Zagrałyście wspaniale! Przyjemnie oglądać Was przy pracy!
Dziękujemy niewielkiej grupce wspierających nas kibiców, no i KS Flisak za udostępnienie boiska.