Dramat...tak można określić naszą grę w tym spotkaniu. Może jeszcze pierwsza połowa nie była taka zła, ale już druga...
Zacznijmy od początku... Już pierwsza akcja gospodarzy skończyła się dla nich golem. Jednak dosyć szybko wyrównaliśmy za sprawą Krzysztofa Poznańskiego.
Do przerwy mogliśmy strzelić spokojnie jeszcze z 2-3 bramki. Poznański, Stefański, Soviak, mieli wyborne okazje by dać nam prowadzenie. Niestety ponownie szwankowała skuteczność.
Ok. 30 minuty zawodnik miejscowych został ukarany czerwoną kartką i wydawało się, że spokojnie to spotkanie wygramy.
Jednak rozpoczęła się druga połowa i nagle przestaliśmy grać. Przestaliśmy grać zespołowo, każdy chciał sam coś zrobić no i oczywiście nic z tego nie wynikało. Natomiast gospodarze, cofnęli się całym zespołem na własną połowę i tylko czekali na kontry.
No i w końcu się doczekali. Dalekie wybicie bramkarza, piłka przelatuje nad naszym stoperem i od nich napastnik wychodzi sam na sam z Miesiączkiem nie dając mu szans na skuteczną interwencję.
Pomimo że do końca pozostało 20 min to po za strzałami z dystansu nie stworzyliśmy żadnych okazji do wyrównania. Natomiast miejscowi mieli jeszcze dwie wyborne okazje do podwyższenia wyniku, ale fatalnie pudłowali.
Tak więc po 5 spotkaniach bez porażki, schodzimy z boiska pokonani i to chyba w najmniej spodziewanym momencie. Ale taka bywa piłka. Musimy teraz jak najszybciej wyciągnąć wnioski z tej porażki i zrobić wszystko by się zrehabilitować, a najbliższa okazja wydaje się do tego idealna, gdyż w najbliższą sobotę podejmiemy na własnym boisku ŁTS Łabędy.