W 8 kolejce nasz zespół odniósł siódme zwycięstwo. Tym razem na własnym boisku Energetyk pokonał "przeklęty' zespół z Minkowic. Po Karolu Głowacki i Grzegorzu Stępniu kolejny nasz zawodnik w spotkaniu z Huraganem doznał poważnej kontuzji. We wczorajszym meczu ucierpiał nasz grający trener Tomasz Rudolf. Prosto po meczu pojechał do szpitala. Rokowania nie są najlepsze. Czekamy na bardziej szczegółowe badania. TRENERZE JESTEŚMY Z TOBĄ I ŻYCZYMY SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA!
Mecz rozpoczął się od dwóch groźnych akcji Huraganu lecz raz przestrzelili a raz Czero był na posterunku. Bardzo dobrze byli zorganizowani, szczelnie bronili wręcz murowali bramkę. W 22 min Banach dośrodkował z rzutu wolnego ale Rudolf zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i w konsekwencji był on dość słaby. W 38 min swoich sił próbował "Majki" lecz goalkeeper gości nie miał problemu z interwencją. W 42 min z dystansu strzelał Sokół lecz i jemu nie udało się zaskoczyć gości.
Chwile po przerwie stanęliśmy przed szansą na objecie prowadzenia. Sokół zakręcił obrońcami Huraganu i wyłożył piłkę Banachowi lecz jego strzał ofiarnie zablokowali goście. W 52 min objęliśmy prowadzenie. Od koła popędził Szymiczek zagrał na skrzydło do Sitnika , Grzesiek ściął do środka i podał do Banacha a "Majki" po zwodzie lewą nogą strzela swoja pierwszą bramką dla Energetyka 1:0! Już w następnej akcji strzelał Sokół lecz obok słupka. W 55 min po błędzie Kościelniaka było groźnie pod naszą bramką lecz sytuację wyjaśnił Kozimor. W 62 min jak zawsze aktywny Banach zagrał prostopadle do Sokoła jednak Tomek przegrał pojedynek z bramkarzem z Minkowic. Dwie minuty później wszędobylski "Majki" z rzutu wolnego dośrodkował na głowę Rudolfa ale piłka po jego strzale przeszła obok słupka. Około 70 min trzy razy oddawaliśmy strzały w kierunku bramki Minkowic jednak strzały Sokoła, Popiołka i Banacha leciały nad poprzeczką. Na kwadrans przed końcem niezmordowany Sokół dośrodkował do Szymiczka ale strzał Pawła został zablokowany. Chwilę później groźnie zrobiło się pod naszą bramką, sprawę wyjaśnił Zając. W 84 min Huragan miał doskonałą szanse na wyrównanie. Na szansie się skończyło bo Czerniejewski w nieprawdopodobny sposób wybił piłkę na rzut rożny. Więcej emocji nie odnotowano i kolejne trzy punkty dopisujemy sobie do naszego dorobku.
Ciężki mecz, ale punkty wywalczone zasłużenie. Graliśmy w tym meczu bez Bielawskiego, Skowronka i Naściszewskiego. Jadnak naszą siłą jest zespół.Cieszymy się bardzo...gdyby nie ta kontuzja trenera radość byłaby pełniejsza.