Mecz rozpoczął się od kuriozalnej sytuacji. Po strzale (a może dośrodkowaniu?) Mariusza Kurka z okolicy 30 metra piłka minęła bramkarza lądując w siatce. O prawdziwym początku spotkania można więc mówić od 2-3 minuty.
Wówczas gra znacząco się ustabilizowała. To Kościelnik jednak coraz częściej atakował. Obita została poprzeczka i słupek, ale gol padł dopiero w trzecim kwadransie, gdy po podaniu Artura Kamińskiego na niemalże czystą pozycję wysunął się Daniel Suproń i strzałem lewą nogą umieścił piłkę po przeciwległej stronie.
Goście złapali kontakt po rzucie karnym odgwizdanym chwile przed przerwą. Wynik po 45 minutach: 1:2
Mecz przesądził się chwilę po wznowieniu gry, gdy po wrzutce Michała Kurka bramkarz minął się z piłką. Wkrótce padła także czwarta bramka, również ze stałego fragmentu gry. Przemysław Kwiatkowski strzelił głową po wrzutce z rzutu rożnego.
Strzelcem piątej bramki był Artur Kamiński, który dobił piłkę po dośrodkowaniu i wcześniejszym fenomenalnym rajdzie Michała Kurka. Goście, pomimo że od 75 minut grali już w dziewiątkę (dwie czerwone kartki za obrażanie i krytkowanie pracy sędziego) zdołali strzelić bramkę ustalając tym samym wynik na 2:5.
Mecz owocował w wiele brutalnych zagrań. Goście często nie próbowali zdobyć piłki, lecz umyślnie atakowali nogi zawodników Kościelnika. Dużo było też sytuacji związanych z kontrowersyjnymi decyzjami sędziego. Był on bowiem drobiazgowy jeśli chodzi o faule, ale aż zbyt wyrozumiały jeśli chodzi o kartki (w tym meczu mogło paść ich conajmniej dwa razy tyle). Mimo wszystko, starając się zachować obiektywizm, pracę sędziego można pochwalić, gdyż mimo drobnych pomyłek sędziował na poprawnym poziomie.