Z kart historii - Żurowski Bogdan

Z kart historii - Żurowski Bogdan

Żurowski Bogdan – ur. 7.07.1970 r. w Darłowie – Wzrost 186 – W klubie od 1984 roku.

Żurawski Bogdan w opinii Czesława Budnego – Kronika Darłovii – Tom III.

„Swój start w piłkarską przyszłość zaczynał grając na podwórkach. Jego pierwszym wychowawcą był Zbigniew Ćwirko – nauczyciel wychowania fizycznego w szkole nr 3. Pod jego kierunkiem czynił systematyczne postępy co widoczne było gdy grał w Darłovii w drużynach trampkarzy i juniorów. Był również członkiem kadry województwa.

Kiedy trenerem Darłovii został Zbigniew Ćwirko postanowił on ściągnąć go do drużyny seniorów i tak rozgrywającym był do czasu kiedy drużynę objął Brunon Fularczyk, który ustawił go na pozycji libero. Kto wie czy nie była to najlepsza pozycja na boisku dla Bogdana. To dzięki jego podaniom na skrzydła napastnicy stwarzali bramkowe sytuacje. Wprowadzał swoimi interwencjami spokój w polu karnym (obronie). Niezawodnie egzekwował rzuty karne. Nieraz bramkarze mogli przekonać się o sile jego strzałów z rzutów wolnych.

(Bogdan Żurowski w stroju Darłovii Darłowo)

Do drużyny ŁKS Łódź przeszedł za 400 mln zł, jest więc pierwszym piłkarzem z Darłowa, który będzie grał w I lidze. Wszyscy wierzą że zrobi karierę.

Dla Darłovii zdobył 45 bramek występując w niej w latach 1984 / 1991.”

Przygoda Bogdana Żurowskiego w I lidze trwała zaledwie 1,5 sezonu, co miało związek z wyjazdem ŁKS-u Łódź na Tournee do Stanów Zjednoczonych, po którym drużyna wróciła uszczuplona właśnie o 23-letniego wówczas Żurowskiego, który zdecydował się na pozostanie za Oceanem, co opisał Rafał Nahorny w artykule: „Z Łodzi do Chicago”:

„Sezon 1992/93 dla Łódzkiego Klubu Sportowego był sezonem szczególnym.

Fachowcy chwalili młody zespół prowadzony przez trenerów Ryszarda Polaka oraz Ryszarda Pyrdoła za odważną i skuteczna grę, której efektem było miejsce w ścisłej czołówce ekstraklasy. Przed ostatnią kolejką łodzianie mieli szanse nawet na Mistrzostwo Polski, szansę którą przeklinają jeszcze do dziś. Wysokie zwycięstwo nad Olimpią Poznań zostało ocenione przez PZPN jako osiągnięte w niesportowej walce i wkrótce ŁKS pozbawiono drugiego miejsca w lidze, a później wykluczono z rozgrywek o Puchar UEFA. Wcześniej jednak drużyna wyjechała na Tournee do Stanów Zjednoczonych. Wróciła z niego w nieco uszczuplonym składzie. Na kontynuowanie kariery za granicą zdecydował się utalentowany rozgrywający 23-letni Bogdan Żurowski.

Do Łodzi ściągnął go latem 1991 roku trener Wojciech Łazarek. Zawodnik odbył służbę wojskową w Darłowie, gdzie podczas jej trwania grał w III-ligowej Darłovii. Traf chciał, że przedstawiciel ekstraklasy w przygotowaniach do nowego sezonu uzgodnił sparing z piłkarskim kopciuszkiem, a Łazarkowi wpadł w oko wyróżniający się w zespole rywali pomocnik. Szkoleniowiec zabrał go na obóz do Zakopanego, na którym Bogdan udowodnił swoją przydatność do drużyny. ŁKS zapłacił za Żurowskiego 400 mln. Zł, a piłkarz podpisał kontrakt na dwa lata.

(ŁKS z Bogdanem Żurowskim w składzie - pierwszy z prawej w górnym rzędzie - na boisku w Darłowie)

Pierwszoligowa kariera zawodnika trwała dość krótko. W ciągu dwóch sezonów zdążył rozegrać zaledwie 30 meczów, w tym 25 w pełnym wymiarze.

Strzelił dla ŁKS-u trzy gole. Pokonał bramkarzy poznańskiego Lecha (Kazimierza Sidorczuka), łódzkiego Widzewa (Piora Wojdygę) i krakowskiego Hutnika (Siergieja Szypowskiego). Klub wynajmował mu kawalerkę, Bogdan dostawał najwyższe klubowe stypendium (ŁKS nie borykał się jeszcze z problemami finansowymi o których od pewnego czasu bardzo głośno) i kształtował się jako piłkarz. Wszystko układało się po jego myśli. Kłopoty ze zdrowiem przerwały jednak tę sielankę. Dolegliwość złuszczenia przyczepów mięśniowych w okolicy biodra okazała się groźniejsza i bardziej dokuczliwa niż przypuszczano. Operacja zaleczyła tylko uraz, a Bogdan do pełni formy nie wrócił. W sezonie gdy ŁKS walczył z Legia o tytuł Żurowski siadywał przeważnie na ławce rezerwowych i zastanawiał się nad dalszym losem.

Gdy samolot z łodzianami wylądował na chicagowskim lotnisku piłkarz wiedział już, że klub nie przedłuży z nim kontraktu na kolejny rok. Postanowił więc spróbować szczęścia w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie szykowali się do organizacji finałów Mistrzostw Świata, po ich zakończeniu zaś zamierzali stworzyć zawodową ligę. Bogdan postanowił zaryzykować. Najpierw musiał jednak w miarę godnie pożegnać się z zespołem – Trochę się bałem, że na lotnisku może interweniować miejscowa „security”, ale nic takiego nie nastąpiło. Jako pierwszemu powiedziałem o swojej decyzji masażyście Józkowi Kociemskiemu, który pomógł mi gdy byłem kontuzjowany. Wreszcie podszedłem do trenera Polaka. – wspomina piłkarz – Szkoleniowiec specjalnie mnie nie zganił. Przypomniał, że też występował w Ameryce i życzył mi powodzenia. Podałem rękę wszystkim kolegom i … polecieli. Beze mnie. Poprosiłem Tomka Lenarta, by pozałatwiał za mnie wszelkie formalności w Łodzi. Zrobił to jak przystało na przyjaciela, za co jestem mu bardzo wdzięczny.

W Chicago Bogdan ma rodzinę, więc na początku odpadł mu problem zakwaterowania i wyżywienia. Zgłosił się do miejscowych „Orłów”, a prezes załatwił mu pracę przy tapetowaniu. Trenował z drużyną dwa razy w tygodniu, a w niedzielę grał mecze. – Sądzę że Eagles poradziliby sobie w polskiej II lidze – twierdzi piłkarz, który oprócz treningów z drużyną sam sobie dodatkowo organizował inne ćwiczenia. Chodził na kort pograć w tenisa, biegał po parkach z eks-piłkarzem łódzkiego Widzewa Jarosławem Cecherzem, który także szukał szczęści w USA. Wszystko po to by sportowa forma nie zdołała uciec. „The Eagles” z powodzeniem wystartowali w amatorskich Mistrzostwach Stanów Zjednoczonych. W finale w Filadelfii przegrali wprawdzie z Denver Colorado 0 : 1, ale drugie miejsce też było sukcesem. – Rywale grali o 40000 dolarów do podziału, my jak zwykle za darmo. W lidze też najwyżej szliśmy na fundowaną kolację – wspomina Bogdan.

(AAC Eagle Chicago z kolejnym pucharem - Bogdan Żurowski z nr 9)

Niedawno Żurowski zmienił barwy klubowe i przeniósł się do Cracovii Chicago. Zmienił też pracę i zamiast wykładać mieszkania tapetą sprzedaje w sklepie sportowym. Wciąż jednak czeka na zawodową ligę i na atrakcyjną propozycję któregoś z jej klubów – Miałem dwie oferty od argentyńskich trenerów. Obaj chwalili się, że kiedyś grali z samym Diego Maradoną. Espinosa proponował mi grę w półzawodowym klubie Roockford Raptors, a Marghetik wyjazd do ligi meksykańskiej. Warunki kontraktów nie były jednak na tyle atrakcyjne by mogły mnie skusić – wyjaśnia przyczyny rezygnacji piłkarz.

Wiosną przyszłego roku najprawdopodobniej ruszy zawodowa liga, po której tak wiele sobie obiecywał. Bogdan liczy jeszcze, że zadzwoni telefon, że trenerzy zespołów, które w niej wystąpią jeszcze nie zakończyli rekrutacji, że szukają młodych i zdolnych – Jeśli nie znajdę sobie klubu wrócę do Polski. Niczego nie żałuję, a pobyt w Stanach Zjednoczonych traktuję jako nowe doświadczenie. Myślę, że w kraju w którejś z drugoligowych drużyn, mogę się jeszcze przydać.”

Jak się okazało Bogdan Żurowski jednak pozostał w Stanach Zjednoczynch, pomimo, że fiaskiem zakończyły się próby utworzenia zawodowej ligi po MŚ 1994, a następnie dostania się do jednej z drużyn po starcie w 1996 roku. Pomimo to Bogdan przez długi czas był wierny swoim Eagles, do których wrócił także po zakończeniu kariery seniorskiej. Do dnia dzisiejszego Bogdan utrzymuje kontakt ze swoimi boiskowymi kolegami z Darłowa, czego najlepszy dowodem Tournee po Polsce z drużyna Eagles w 2014 roku, które nie ominęło oczywiście Darłowa.

(Bogdan Żurowski z Kryształową Piłką magazynu "Piłka Nożna" w 2001 roku dla najlepszego piłkarza drużyn polonijnych)

Kariera klubowa:

1984 – 1991 – Darłovia Darłowo

1991 / 1992 – ŁKS Łódź ( I liga) – 25 meczy – 3 bramki

1992 / 1993 – ŁKS Łódź ( I liga) – 5 meczy

1993 / 2005 – AAC Eagles Chicago

2005 / 2006 (w) – Legovia Chicago

2006 / 2007 – Chicago Galaxy SC

2007 / 2008 (j) – Watra Białka Tatrzańska Chicago

2007 / 2008 (w) – Lions Chicago

2008 / 2009 – AAC Eagles Chicago

2009 / 2015 – AAC Eagles Chicago (Oldobye)

Wywiad z Bogdanem Żurowskim (01.11.2015 r.):

- Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką ? Kto i co sprawiło, że pojawiłeś się w Darłovii ??

B.Ż.:  "Krzywy" wraz z bratem Mariuszem pokazując tricki piłkarskie na asfaltowym boisku przy Wyspiańskiego, spowodowali ze polubiłem piłkę nożną. Moja przygoda z piłką nożną zaczęła się w szkole podstawowej nr 3,  pod okiem Pana Zbyszka Ćwirko, a po szkole na treningach w klubie przy Panu trenerze Kaziu Wiernickim. Powoli zaliczając kolejne szczeble w Darłovii, doszedłem do drużyny seniorów.

- Jak wspominasz swoje początki w drużynie seniorów Darłovii ? Kto był dla Ciebie wzorem do naśladowania w pierwszych latach gry w seniorach ?

B.Ż.: Będąc w pierwszej drużynie poznałem moich idoli z boiska, czyli: Piotr Grzelak, Marek Grzelak, Leszek Żaczek, Czesiu Budny, Mirek Wolski, Darek Kmita, Mariusz Wierszel, Jacek Nawieśniak, wyżej wymienieni bracia Suwalscy no i oczywiście słynny " Diabeł " Andrzej Siarnecki.

- Jak to się stało, że zawodnik z III-ligowej drużyny zdołał przebić się do ekstraklasowego ŁKS-u Łódź ?

B.Ż.: My w tamtych czasach, graliśmy system "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", troszeczkę szczęścia i również pojawienie się Pana Wiesia Ćwirko, to wszystko przełożyło się na ten mój awans. Dziękuję Panowie Trenerzy i Koledzy.

- Wyjazd na Tournee do Stanów Zjednoczonych zakończył się dla Pana decyzją o pozostaniu na obczyźnie. Czym było to spowodowane i jak z perspektywy czasu oceniasz swoją decyzję ? Nie żal rezygnacji z I-ligowej piłki w mocnej drużynie ŁKS-u Łódź ?

B.Ż.:  Do USA wyjechaliśmy w 1993 i tu na ziemi Washingtona skończył mi się kontrakt, krótka piłka. Na początku była praca, bo z czegoś trzeba było żyć. Później pojawiły się propozycje gry w różnych klubach w USA i nie tylko.

- Jak wyglądała Pana kariera piłkarska za Oceanem, w kraju gdzie nie istniała zawodowa liga piłkarska ? Jak z perspektywy czasu oceniasz decyzję o rezygnacji z ligi meksykańskiej oraz gry w innych klubach na rzecz Eagles, a dalej o pozostaniu w Stanach pomimo nie powstania zawodowej ligi ?

B.Ż.: Niestety ograniczały mnie przepisy emigracyjne. Wiec grając w klubie Eagles Chicago wygrywaliśmy wszystko co było do wygrania na szczeblu amatorskim. Zdobyliśmy 7 Mistrzostw Klubów Polonijnych w Ameryce , 2 Mistrzostwa Ameryki. Zostałem Zdobywcą Kryształowe Piłki w 2001 roku, a także grałem w zawodowej drużynie na hali Detroit Neon.

- Jak z perspektywy lat oceniasz swoją decyzję o porzuceniu polskiej ligi, w której po dwóch sezonach nie byłeś już postacią anonimową i z pewnością, nawet w wypadku nie przedłużenia kontraktu, mógłbyś liczyć na angaż w innej drużynie z I bądź II- ligi ?

B.Ż.: Dziś nie można już gdybać " Co by było, gdyby???" Życie pisze nam taki scenariusz, z którego trzeba cieszyć się, że jest się zdrowym i ma się rodzinę i przyjaciół, a na stare lata piękne wspomnienia.

- W Darłowie pozostawił Pan część swojego życia, przyjaciół i kolegów z boiska ? Co jakiś czas jednak odwiedza Pan rodzinne strony ?? Ciągnie wilka do lasu ??

B.Ż.: Do Darłowa bardzo chętnie przyjeżdżam, tu się wychowałem, tu są moi pierwsi, najwspanialsi kumple, Pozdrawiam Was Wszystkich.

- W wieku 45 lat dalej pojawia się Pan na boisku. Jakie ma Pan plany na kolejne lata ?? Gra w oldbojach czy też spoglądanie na boiska z boku w funkcji trenera lub innej ??

B.Ż.: Na chwilę obecną bawię się wraz z kolegami grą w Eagles Over-30, właśnie teraz na 75- lecie klubu wygraliśmy Mistrzostwo Ligi.

(Bogdan Żurowski - trzeci od prawej w górnym rzędzie - w jednym z pierwszych meczy w barwach Darłovii Darłowo)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości