Kotwica II Kołobrzeg 4 : 2 Darłovia Darłowo

Pojedynki z drużyną rezerw Kotwicy Kołobrzeg dla każdej z drużyn występującej w Wojewódzkiej Klasie Okręgowej jest wielką niewiadomą. O sile tej drużyny bardzo często stanowią zawodnicy pierwszej drużyny, zwłaszcza w meczach w roli gospodarza, dlatego też już przed pierwszym gwizdkiem można było oczekiwać ciężkiej przeprawy dla podopiecznych Artura Maciąga, tym bardziej, że Darłowianie musieli radzić sobie bez kilku dotychczas kluczowych zawodników.

Przewidywania miały swoje potwierdzenie praktycznie od pierwszego gwizdka sędziego. Gospodarze kulturą gry od samego początku pokazywali, że wielu z nich praktycznie co tydzień występuje w rozgrywkach III-ligi. Miejscowi długo i konsekwentnie budowali akcje starając się przedzierać w pobliże bramki Kotasa, wykorzystując głównie boczne sektory boiska. Przyjezdnym udawało się powstrzymywać rywali przez pierwszy kwadrans gry, ale wystarczył przegrany pojedynek Wisowatego już w polu karnym, by po chwili praktycznie do pustej już bramki trafił Cezary Majchrzak. Utrata bramki zmusiła Darłowian do bardziej odważnej gry, a efektem tego trzy groźne dośrodkowania Idasiaka, po których groźnie zrobiło się w polu karnym Kotwicy. Bliski doprowadzenia do wyrównania był także Wólkiewicz, ale po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę i opuściła plac gry. Dobre okazje podbramkowe nie przyniosły podopiecznym Maciąga bramki wyrównującej, a rywale w międzyczasie nieustannie dążyli do podwyższenia swojego prowadzenia. Kilka groźnych akcji zostało powstrzymane przez defensywę Darłovii, bądź też Kotasa, ale ostatecznie piłka znalazła drogę do bramki przyjezdnych w 38 minucie gry. Strata piłki tuż przed polem karnym kosztowała gości szybką centrę w pole karne, gdzie najwięcej sprytu wykazał Łukasz Włodarczyk, trafiając idealnie w górny róg bramki strzeżonej przez Kotasa. Darłowianie nie zdążyli na dobre otrząsnąć się z utraty bramki, a po chwili kolejny raz szybkością popisał się Tomasz Prejs wychodząc sam na sam z bramkarzem i po chwili pewnie go pokonując mocnym uderzeniem pod poprzeczkę. Odpowiedzią na te bramki była próba zdobycia kontaktowej bramki przez Darłowian, ale Szopiński uderzając z 20 metrów przeniósł piłkę ponad poprzeczką.

Druga część spotkania rozpoczęła się identycznie jak pierwsze 45 minut gry. Kwadrans przewagi gospodarzy zwieńczony został bramką ponownie zdobytą przez Majchrzaka, który tym razem wykorzystał dokładne podanie Prejsa.  Czterobramkowe prowadzenie nie spowodowało, że Darłowianie poddali się. Wprost przeciwnie. Pomimo niekorzystnego wyniku starali się, mimo wszystko czerpać radość z gry, dążąc do zdobycia chociażby honorowej bramki. Ambitna gra Darłovii została nagrodzona bramką zdobytą przez Wiktora Sawickiego, który po podaniu Wólczyńskiego znalazł się sam przed bramkarzem i po chwili pewnie ulokował piłkę w siatce. Chwilę później swoją małą wojnę z arbitrem rozpoczęli gospodarze, dopuszczając się kilku wulgarnych komentarzy w jego stronę, efektem czego czerwona kartka dla Tomasza Prejsa. Gra w przewadze spowodowała, że Darłowianie przyśpieszyli grę dążąc do zdobycia kolejnej bramki. Gospodarze pomimo gry w 10-tkę umiejętnie utrzymywali się przy piłce, efektem czego niewiele klarownych okazji do zdobycia drugiej bramki przez przyjezdnych. Ostatecznie podopieczni Maciąga dokonali tego już w doliczonym czasie gry, kiedy to Sawicki najpierw został powalony w polu karnym przez jednego z defensorów, a po chwili pewnym uderzeniem z 11-metrów zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu.

Pomimo porażki z rezerwami Kotwicy piłkarze Darłovii rozegrali prawdopodobnie swoje najlepsze zawody w obecnym sezonie, podobnie jak to miało miejsce w poprzednich rozgrywkach. Pomimo kilku zmian w składzie Darłowianie stanowili w tym meczu kolektyw i postawą jaką zaprezentowali w Kołobrzegu pokazali, że ich forma powinna zwyżkować w kolejnych spotkaniach. Okazją do udowodnienia tego będzie sobotni mecz z Orłem Biały Wałcz, który rozpocznie się o godz. 16:00.