Kamil Włodarczyk: Wszystko w naszych głowach i nogach

Kamil Włodarczyk: Wszystko w naszych głowach i nogach

Jednym z zawodników Darłovii, którzy stanowią o sile IV ligowej drużyny z Darłowa jest Kamil Włodarczyk, który w kilku zdaniach opowiedział o swojej dotychczasowej przygodzie z piłką.

Pochodzisz z Darłowa i tam też stawiałeś swoje pierwsze piłkarskie kroki. Co sprawiło, że trafiłeś na boiska piłkarskie? Jak pamiętasz tamte czasy ?

Kamil Włodarczyk: Dokładnie to do 16 roku życia, mój dom rodzinny to Cisowo, po tym czasie przeprowadziliśmy się do Darłowa. Miłością nie tylko do piłki, ale ogólnie do sportu zaraził mnie tata, który sam jako junior trenował pięściarstwo w Stoczniowcu Gdańsk. I właśnie po namowach rodziców trafiłem na boiska Darłovii w wieku 11 lat. Pamiętam, że trenerem był wówczas Leszek Żaczek. Te czasy oczywiście wspominam bardzo miło. Pierwsze wyjazdy na mecze, pierwsza bramka, pierwsze przyjaźnie. Tego się nie zapomina.

Bardzo szybko zdecydowałeś się na zmianę barw, jeszcze jako junior. Jak wspominasz swoje pierwsze podejście do klubu z Koszalina ?

K.W.:. To nie była łatwa decyzja. Nowe otoczenie, nikogo nie znałem. Do tego wiązało to się ze zmianą szkoły i mieszkaniem w internacie. Dla młodego chłopaka w wieku 14 lat jest to początkowo ciężkie. Trening codziennie rano o ósmej, a potem szkoła. Ale wystarczył miesiąc bym przystosował się do nowych warunków. Decyzji nie żałuję, nauczyło mnie to samodzielności. Mieliśmy świetną grupę chłopaków, więc ten czas również wspominam z dużym sentymentem.

Po okresie gry w Bałtyku po raz pierwszy zostałeś zawodnikiem Darłovii w sezonie 2010 / 2011 zaliczając swój debiut w rozgrywkach Koszalińskiej Klasy Okręgowej w wygranym meczu z Wielimem Szczecinek (3:2). Pamiętasz swój pierwszy mecz w barwach Darłovii? Jak wspominasz ten okres, kiedy trener był Krzysztof Jasiewicz ?

K.W.: Dokładnie to było rok później w sezonie 2011/2012. Pamiętam ten mecz bardzo dobrze ze względu na atmosferę jaka panowała na trybunach. To był pierwszy oficjalny mecz na nowym boisku. Przyjechali kibice Wielima. Nasi sympatycy zapełnili w komplecie stadion. Były głośne śpiewy Darłowskich kibiców. Przy takiej atmosferze można grać co tydzień. Okres, w którym trenerem był Krzysiek wspominam bardzo dobrze. Trener cały czas chciał grać w piłę, a nie tylko przeszkadzać przeciwnikom. Taki sposób gry wszystkim nam odpowiadał i to się przerodziło na fajny wynik sportowy kończąc ligę na piątym miejscu.

Po dwóch sezonach gry w seniorach Darłovii zdecydowałeś się na ponowne wybranie barw Bałtyku Koszalin, grając w drugiej drużynie, a jednocześnie będąc blisko pierwszej drużyny – występującej na szczeblu III ligi. Jaka była twoja funkcja w tym zespole?

K.W.: Propozycja z Bałtyku zbiegła się w czasie z moim znacznym zainteresowaniem pracy jako trener. Tą "zajawkę" zaszczepił we mnie Krzysiek Jasiewicz, za co jestem mu bardzo wdzięczny. W Bałtyku byłem przy pierwszym zespole, mogłem uczestniczyć w każdym treningu. Trenerem wtedy był Wojtek Polakowski, prowadzony przez niego zespół był w samym czubie III ligi. Dla mnie jako młodego i początkującego trenera była to świetna okazja by czerpać wiedzę od tak doświadczonego trenera jakim jest Wojtek. Dodatkowo mogłem grać w drugiej drużynie, którą prowadził Mateusz Kaźmierczak. Jako kierownik pierwszego zespołu mogłem również nauczyć się wiele spraw organizacyjnych.

Kolejną drużyną barw której reprezentowałeś był LZS Kowalewice, początkowo A-klasowy, później występujący w Klasie Okręgowej. Co sprawiło, że pomimo młodego wieku, przez trzy sezony zdecydowałeś się na grę w drużynie prowadzonej przez Mirosława Wolskiego ?

K.W.: Po okresie spędzonym w Bałtyku wyjechałem na studia do Trójmiasta. Przez rok czasu nie grałem w żadnych oficjalnych rozgrywkach, straciłem radość z gry w piłkę. Będąc na weekend w Darłowie przez przypadek wpadliśmy na siebie z trenerem Wolskim i zaproponował grę w Kowalewicach. Pół roku zajęło mu przekonanie mnie do tego. I to była najlepsza decyzja jaką mogłem podjąć. Wróciła ogromna radość z gry i dobra forma. Trener Wolski ustawił mnie na nowej pozycji i poczułem, że mogę pomóc drużynie w osiągnięciu celu jakim był awans do okręgówki. W tygodniu studiowałem, pracowałem i trenowałem w Gdańsku a na większość meczów przyjeżdżałem do Darłowa w sobotę. W niedzielę mecz, a po nim szybko na pociąg. Zakręcony okres w życiu, ale było warto. Spotkałem tam świetnych ludzi, z chłopakami tworzyliśmy bardzo dobrą atmosferę. Dzięki trenerowi Wolskiemu znów poczułem, że piłka może dawać wiele radości i satysfakcji, a prezesa takiego oddanego piłce jak Pan Kaleta to ze świecą szukać. Fantastyczny człowiek, nadal mamy dobry kontakt ze sobą. Zawsze mogłem i nadal mogę na niego liczyć.

Wiosną 2018 roku ponownie zostałeś zawodnikiem Darłovii, dołączając do drużyny prowadzonej przez Mateusza Kaźmierczaka. Co sprawiło, że zdecydowałeś się na ponowną grę w Darłowie?

K.W.: W głównej mierze to osoba trenera Kaźmierczaka. Po rozmowie z nim wiedziałem, że jest to odpowiednia osoba, która dźwignię drużynę z lekkiej zapaści. W juniorskich zespołach Bałtyku współpracowaliśmy ze sobą dobre 4 sezony. Wiedziałem, że jest to świetny fachowiec przy którym będę mógł się jeszcze rozwinąć piłkarsko, jak i również pod kątem trenerskim. Zadecydowała również chęć gry w wyższej lidze i powalczenie o IV ligę,

Przez pierwsze lata gry w seniorach występowałeś często na bokach obrony i pomocy. Po powrocie do Darłovii bardzo szybko wywalczyłeś sobie pewne miejsce w drużynie jako środkowy pomocnik, czasami jednak występując w defensywie. Na której z pozycji czujesz się najlepiej ?

K.W.: Przechodząc do Bałtyku pierwszy rok grałem jako napastnik. W nowym sezonie trener Lenartowicz powiedział, że ma dla mnie nową rolę na boisku. Od tego czasu występowałem na prawej obronie. I tak przez dziesięć lat. Jak wspomniałem wcześniej to trener Wolski w pierwszym sparingu na drugą połowę ustawił mnie w środku pola, i tak już zostało do dzisiaj. Dobrze się czuję na tej pozycji i myślę, że na ten czas jest to optymalne miejsce na boisku dla mnie. Dobrze rozumiemy się z Wólkiem i Fastim grając w trójkę. Czasami z konieczności zagram w środku defensywy. Nie czuję się tam komfortowo, ale nie robię z tego problemu jeśli mam właśnie tam zagrać. Myślę, że z czasem jak moje możliwości biegowe spadną to właśnie na środku obrony zakończę granie w piłkę.

Z tobą w wyjściowym składzie Darłovia wywalczyła awans do IV ligi. Jak oceniasz poziom tych rozgrywek w porównaniu do Ligi Okręgowej ?

K.W.: Często rozgrywaliśmy sparingi z zespołami z IV ligi, ale wiadomo sparing to nie liga. Uważam podobnie jak trener, który wypowiedział się, że spodziewał się wyższego poziomu. Nie mamy prawa wstydzić się naszego wyniku jako beniaminek tej ligi. Praktycznie nie było meczu, w którym przeciwnik by dominował nad nami. W większości przypadków poosiadanie piłki, inicjatywa i kultura gry to wszystko było po naszej stronie. Był moment, w którym wpadliśmy w lekki dołek, ale szybko się pozbieraliśmy i koniec rundy pokazał, że jeszcze w tej lidze sporo namieszamy. Uzyskaliśmy dobry wynik, ale nikt z tego powodu nie otwiera szampanów. Jesteśmy grupą ludzi, która nie osiada na laurach tylko chcę więcej.

Jak oceniasz postawę Darłovii w rundzie jesiennej oraz swoją na boiskach IV ligowych? Na co stać Darłowian w rundzie wiosennej ?

K.W.: To była dobra runda drużyny. Oceniając ją w skali szkolnej przyznał bym nam 4. Co do swojej postawy to jestem swoim największym krytykiem. Byłem zadowolony po 2 może 3 meczach. Znam swoje ograniczenia, i nad tym będę mocno pracował w okresie przygotowawczym. Na co stać Darłovię? To jest dobre pytanie. My nie stawiamy sobie celów. Chcemy grać jak najlepiej, kroczymy od meczu do meczu, a co to da to pokaże tabela w czerwcu. Jesteśmy drużyną, która może wygrać z każdym. Trener stworzył dobry zespół, każdy wie co ma robić na boisku. Posiadamy w swoich szeregach najlepszego strzelca ligi, dojdą zapewne jakieś wzmocnienia. Wszystko w naszych głowach i nogach.

Po za występami na boisku jesteś trenerem drużyn młodzieżowych UKS Orlika Darłowo z uprawnieniami UEFA B. Jak widzisz swoją dalszą pracę w roli trenera? Myślisz o pracy z drużynami seniorów czy też zdecydowanie lepiej czujesz się w pracy z młodzieżą ?

K.W.: Trenerką zainteresowałem się około 10 lat temu. Jako, że jesteśmy sąsiadami z Krzyśkiem Jasiewiczem jeździliśmy razem na treningi Darłovii i zawsze w tym czasie rozmawialiśmy właśnie na tematy treningowe, miałem mnóstwo pytań, a widząc z jakim zainteresowaniem i entuzjazmem opowiada o tym, sam bardzo zainteresowałem się tą pracą. Trenując w UKS Orlik otrzymałem duże wsparcie od Kasi i Wojtka Polakowskich i tak nasza współpraca cały czas dobrze się układa. Mamy w klubie ponad setkę dzieci, sporo wychowanków gra już w seniorskich zespołach w wyższych ligach. Wszyscy na czele z zarządem robimy dobrą robotę w Orliku.

Ta praca daje mi mnóstwo satysfakcji. Największa nagroda jest wtedy, gdy widzi się postęp tych małych piłkarzy i to jaką frajdę sprawia im gra w piłkę. Obecnie pracuję z grupą żaków chłopców z rocznika 2011/2012 i chciałbym cały czas z nimi pracować rozwijać moich zawodników i siebie jako trenera. Dobrze czuję się w pracy z młodzieżą, ale uważam, że na tym etapie już jestem gotowy do pracy również w zespołach seniorskich.

Kariera klubowa:

Sezon

Klub

Liga

Mecze

Pierwsza "11"

Minuty

Bramki

do 2007

Darłovia Darłowo

Juniorzy

2007/2011

Bałtyk Koszalin

Juniorzy

2011/2012

Darłovia Darłowo

V Liga

25

14

1102

1

2012/2013

Darłovia Darłowo

V Liga

28

22

1864

1

2013/2014

Bałtyk Koszalin

V Liga

b/d

b/d

b/d

b/d

2014/2015

LZS Kowalewice

A Klasa

6

6

540

1

2015/2016

LZS Kowalewice

A Klasa

18

18

1620

6

2016/2017

LZS Kowalewice

Klasa okręgowa

15

15

1530

1

2017/2018

(Jesień)

LZS Kowalewice

Klasa okręgowa

12

12

1075

4

2017/2018

(Wiosna)

Darłovia Darłowo

Liga okręgowa

12

12

1080

1

2018/2019

Darłovia Darłowo

Klasa okręgowa

29

29

2525

7

2019/2020

Darłovia Darłowo

IV Liga

15

15

1296

0

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości