Ten mecz miał dwie połowy i dwa oblicza i to różne (chodzi o oblicza). Zieloni w pierwszej połowie sprawiali lepsze wrażenie niż Juwenia – wysoko ustawiona obrona, pressing, tempo gry.
Zieloni w tym okresie mieli 3 sytuacje bramkowe, z czego wykorzystali 2.
Pierwsza sytuacja z początku spotkania to był prezent defensywy Juwenii – napastnik z Lubiechni znalazł się w naszej 16 w sytuacji sam na sam z Gumą – płaskie uderzenie po ziemi – piłka przechodzi obok słupka. Druga szansa bramkowa została już wykorzystana – prostopadłe podanie w nasze pole karne – napastnik Zielonych dochodzi do piłki – strzał po ziemi i 0:1.
Kilka minut później jest już 0:2 – tym razem po podaniu zawodnik Zielonych lobuje naszego bramkarza.
Juwenia w pierwszej połowie miała dwie szanse. W pierwszym przypadku rzut z autu wykonywał Buncol – piłka trafiła do Kwiatka, który przekazał ją w okolice 5 metra do Szymona – Szymon strzela obok bramki. Później przed szansą stanął Patryk – otrzymał prezent od defensorów z Lubiechni, a że piłki się nie spodziewał i był 5 metrów od bramki to i jego uderzenie poszło obok bramki.
Druga odsłona tego spotkania to już była zupełnie inna bajka. Nie wiem co stało się z zawodnikami z Lubiechni, ale na tle Juwenii wyglądali marnie, po 5 minutach drugiej połowy sprawiali wrażenie jakby im prąd odcięło.
Juwenia mocno przyśpieszyła grę, akcja za akcją sunęła w stronę bramki Zielonych. Po jednym z stałych fragmentów gry piłka zostaje wybita poza pole karne – piłkę, miękko w 16 wrzuca Kwiatek – w polu karnym Zielonych zostali obaj napastnicy Juwenii i jeden obrońca drużyny przeciwnej – Patryk przyjmuje piłkę na klatę, uderza z półobrotu i …. tak pada bramka kontaktowa 1:2.
Kilka minut później – Jerzu prostopadłym podaniem w pole karne uruchamia Patryka – Patryk posyła piłkę obok wychodzącego bramkarza i mamy remis 2:2.
Kolejne szanse na strzelenie bramki niestety nie zostały wykorzystane – było ich jeszcze sporo – sam Szymon miał jeszcze 3 takie okazje, no cóż, po mojemu za bardzo chciał – z reguły było o jeden zwód za dużo. (Tak na marginesie - patrząc na jego grę – chłopak ma spore możliwości.... będzie dobrze)
W ostatnim kwadransie spotkania było trochę przerw, Zieloni bowiem zaczęli padać jak muchy – zaczęły się im dawać we znaki skurcze – czyżby, tempo gry?
Wynik spotkania niestety już się nie zmienił – a mogło być tak pięknie(chociaż po pierwszej połowie zupełnie się na to nie zanosiło)
Yanus